Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–
Do,sol,mi,do,la,si,do,re–
bum,bum,
fa,re,mi,
re.–
Au,au,torefałszywejakJudasz–rzekłSchaunard,
silnieuderzającwklawiszowątpliwymdźwięku.–
Spróbujmyw
moll...
Topowinnozręczniemalować
zmartwieniemłodejosoby,któraobrywabiałą
margerytkęnadbłękitnymjeziorem.Pomysł,którynie
grzeszyzbytniomłodością.Ostatecznie,takamoda;nie
znalazłobysięwydawcy,któryośmieliłbysięwydać
romancębezbłękitnegojeziora,trzebasiętedy
dostroić...
Do,sol,mi,do,la,si,do,re,
ależtonie
najgorzej,todajewrażeniemargerytki,zwłaszczadla
ludzimocnychwbotanice.–
La,si,do,re
–tyhyclu
re,
poczekaj!Ateraz,abydobrzeodmalowaćbłękitne
jezioro,trzebabyczegośmokrego,lazurowego,
księżycowego–boiksiężycmusibyć–o,jużmam,nie
zapomnijmyłabędzia–
fa,mi,la,sol–
ciągnął
Schaunard,wypukująckrystalicznenutki.–Zostaje
pożegnaniemłodejdziewicy,któramyślirzucićsię
wbłękitnejezioro,abysiępołączyćzeswymkochankiem
zagrzebanymwśniegu;rozwiązanieniekoniecznie
jasne–mruknąłSchaunard–aleinteresujące.Trzeba
bycośczułego,melancholicznego,już,już,mam–
dwanaścietaktów,którepłacząjakMagdalenki–serce
pęka!–Brr,brr–wstrząsnąłsięSchaunard,dygocąc
wswojejusianejgwiazdamispódniczce–gdybyżmogło
zamiastsercapopękaćdrzewo,jesttamwalkowiebelka,
któramibardzozawadza,kiedymamgościna...
obiedzie;zapaliłbymniąnieconakominku...
la,la,re,
mi–
czuję,żemojenatchnieniespowitejestwsiarczysty
katar.Aba!pallicho!...topmydalejpannicę.
Igdypalcemordowałyklawikord,Schaunard,
zpłonącymokiem,znapiętymuchem,ścigałmelodię,
którapodobnasylfowi,bujaławdźwięcznejmgle,jaką
drganiainstrumentuzdawałysięnapełniaćpokój.
–Spróbujmyteraz,jakmuzykakryjesięzesłowami