Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dowykarmieniadodatkowadwójkadzieci.
OśmioletniaAmelkazłożyłaustawciup
niezadowolona,żenieudałojejsodnaleźćbrata,ale
wkrótceroześmiałasięnacałygłos,porwanaprzez
niegowramionaikręconawokoło,wirowałajej
ozdobionafalbankamisdniczka.„Najmodniejsza
wcałymmieście”,jaksamauważała.
WracamydodomuoznajmiłIgnacy,patrząc
nadługiecienierzucaneprzezsłońce.Musiałobyć
poszóstej.Ojciecpewniejużwrócił,amatkakończyła
przygotowywobiad.Nietolerowałaspóźnialskich.
Apoobiedzie...zaczął,aleLudekmuprzerwał:
Bajka.
Żadnabajka.Lekcjapolskiegoidyktando.
Nieee!zaczęłyprotestowaćdzieci,alewgłębi
sercawiedziały,żezIgnacymwielewtejsprawienie
wskórają.
Starszybratzpełnądeterminaczająłsięnauką
rodzeństwa,zdającsobiesprawę,żetylkodzięki
lepszemuwykształceniubędąmoglisięwydobyć
zubóstwa.Onteżzostałnaukązarażonyprzez
doktoraNowackiego,któryrazwtygodniuprzychodził
doojcanapartyjkęszachów.
Mającprzykażdymbokujednozmalców,Ignacy
skręciłzpolnejdrogidochodzącejdorzekiwstronę
miasta.Przywitałogowściekłeujadaniepsów.
Wpierwszejchwilipomyślał,żeprzyjechałrakarz,ale
naglepoczułgryzącyswąd.Czyżbyktośpaliłognisko?
Alenieładnieśmierdzi.Amelkaostentacyjnie
zatkałasobienos.
Dochodzilijużdopierwszychdrewnianychdomów
tkaczy,gdyzzawęgławybiegłżydowskidruciarz
wczarnymchałacieizrozczochranąbrodą.Ignacyznał
godobrze.Drutowaneprzezeńgarnkizyskiwałydrugie,
anawettrzecieżycie.
PanieOsowski!Waszdomsiępali!wrzasnął
nawidokchłopaka.
Ignacyzatrzymałsięnagle,czując,żekrewodpływa
mudonóg.