Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gdybydoprowadzeniaswojegopustelniczegożyciawybrałinny
regionPolski,pewnienazywalibygozakapiorem,śpiewalibyonim
piosenki,pisaliksiążki,traktowaliinaczej.Alenietutaj.
WMiędzygórzybyłjedynieżulem,kolejnymnierobem,naktórego
szkodaczasu.TylkoKazekdostrzegłwnimczłowieka,tylko
onzechciałdaćmuszansę.Zacząłodwiedzaćgowstarejdrewnianej
chacie,przynosiłmujedzenie,ciepłeciuchy,którepomagałyprzetrwać
zimnenoce.Edek,zpoczątkuskrytyinieufny,wkrótceotworzyłsię
przednowymkolegą.Kazekzprzyjemnościąsłuchałjegohistorii
odawnymżyciu.Byłypełnekolorów,przesyconenimi,takróżne
odjegoaktualnejegzystencji,żeKazikniedokońcawniewierzył.
Przypuszczał,żepowstałyjedyniewgłowieEdka,któremusamotne
życiepomieszałozmysły,aleitaksłuchałichzzaciekawieniem.
Wyobrażałsobietebarwneświatyizapominałoszarejrzeczywistości.
Wprzerwachgraliwtysiąca.Kazeknigdyniebyłwwojsku,toEdek
nauczyłgomeldować.WkrótcedołączyłdonichRoman.Nie
wiadomo,czybardziejprzyciągnęłygohistorieczłowiekazgór,czy
możliwośćpograniawkarty.Żadenznichnienazwałbyrelacji,która
powstałapomiędzynimi,przyjaźnią,alejeżelitoniebyłaprzyjaźń,
totrudnopowiedzieć,coniąjest.
Jużwidać.Romanucieszyłsięnawidokdrewnianejchaty.
Przypominaładomekzpiernikapokrytygrubąwarstwąlukru.
Fundamentzkamienia,naktórymstała,byłzupełnieprzykryty
śniegiem,więcchatawyglądała,jakbyunosiłasięnabiałymobłoku.
Teniściebajkowywidokwtejchwilijednakichniezachwycił.
Naśnieguwokołopróbowalidostrzecśladybutów.Niebyłożadnych.
Zdusząnaramieniustanęliprzeddrzwiami.Zdobiłjesymbol
przypominającyrunęlubchińskiznak,któregoniktniepotrafił
odczytać.Edwardmówił,żechronigoprzeddemonami,aletonie
onwyryłgowdrewnie.Symbolpojawiłsiętuprzednim.Zanim
demonymiałybygotuszukać.Romanzałomotałwdrzwi.
Cisza.
Uderzyłwdrewnoponownie.Mocniej.Głośniej.Ztymsamym
efektem.Szarpnąłzaklamkęidrzwiuchyliłysięzgłośnym
skrzypnięciem.Popatrzylinasiebie.Kazekznówpoczułzimno
wpadającemuzakołnierz.Chętniejeszczerazściągnąłbykurtkę,żeby
wytrzepaćjespodpodkoszulka,alewiedział,żetymrazemchłódnie
pochodzizzewnątrz.Jestwnim.Romanprzełknąłślinę,awrazznią
wszystkiesłowa,jakiemiałochotęwypowiedziećpospotkaniuEdka.
Otworzyliszerokodrzwiiweszlidośrodka.Przeszliprzezciemny