Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sypać.
Dotejporyniewyszedłzchaty?zastanawiałsięnagłosRoman.
Jeszczemuniezbrzydła?Trzydnibyłwniejzamknięty.
Trzydni.Tyletrwałazamieć,któraodcięłagóręŚnieżnik
odcywilizacji.RatownicyGOPRapelowaliopowstrzymaniesięprzed
wychodzeniemnaszlak.Zresztąnawetbezichostrzeżeńniktprzy
zdrowychzmysłachniezdecydowałbysięnawycieczkępodczastakiej
zadymy.Nieboiziemiaprzybrałysamąkredowąbarwę,zatarłsię
horyzontitrudnobyłonawetodróżnić,gdziejestgóra,agdzie
przepaść.Turyści,którzyniezdążyliwrócićzwycieczkiprzednagłym
załamaniempogody,utknęliwschroniskupodŚnieżnikiem.Mimo
płaczów,skargigróźbniktniemógłwybawićichodprzymusowego
postojuwwarunkachnoclegowychznacznieodbiegającychodtych,
doktórychprzywykliwdrogichhotelach.Niktniezaproponował
imsesjiwsaunie,relaksuwSPA,anawetszwedzkiegostołupodczas
śniadania.Pięćgwiazdek?Zapomnij.Cztery?Niemaszoczym
marzyć.Nieuświadczysznawetjednej,całeniebospowiłamleczna
zasłona.Dlawielubyłtozpewnościąnajgorszyweekendwżyciu.
Poranektegodnia,mimożewypadałwznienawidzonyprzezwielu
poniedziałek,przyjęlizulgą.Wkońcuzaświeciłosłońce.Roman
iKazik,wchodzącnagórę,mijalischodzącychzniejludzi,zupełnie
innychniżci,którzykilkadniwcześniejnaniąwchodzili.Kobietom
zmieniłysiętwarze,miałyrzadszerzęsy,mniejszeoczy,cienkieusta.
Mężczyźniteżniewyglądalikwitnąco.Niebylijużtakwyprostowani,
tenweekendzgiąłichtwardekarki,nieprężylijuższerokichklatek
piersiowych.Nawetichmięśniewydawałysięmniejsze,opięte
naramionachkurtkiniepękaływszwach.Niktnicniemówił,niktsię
nieuśmiechał.Wszyscyzamiatalinogami,chcącjaknajszybciej
znaleźćsięnadole.Wkrótceodpocznązabiurkiemwpracy,jużnie
takokropnejjakprzedtrzemadniami.Przynajmniejjest
przewidywalna,nietocogóry.Zrozumieli,żenielubiąniespodzianek,
woląmiećwszystkozaplanowaneiułożone.Takjaklistęzakupów
przedzbliżającymisięświętamiczylistęgościnasylwestra.Jużmają
dokładneplanynazbliżającysię2020rok,więcejniedadząsię
zaskoczyć.
KolegaRomanaiKazkaniespędziłtegoczasuwschronisku.Nie
dlaniegotakiewygody.Edekmieszkał,awłaściwiekoczował,wstarej
myśliwskiejchaciepodrugiejstronieszczytu.Bezprąduibieżącej
wody.Byłbezdomnymzdachemnadgłową.Poznalisiękilka
miesięcytemu,gdyzszedłdomiastawposzukiwaniuprowiantu.