Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Prolog
Aparaturaszpitalnaswymmonotonnymśpiewemdajeznać,żejeszcze
żyję.Leżęsamawseparatce,doglądanaprzezdyżurnepielęgniarki
ilekarzy
.Cojakiśczaszjawiasięjakiśznajomy,żebyodbębnić
odwiedzinyprzyłóżkuumierającej.Tak,toprawdaumieram.Totylko
kwestiaczasu…Odkilkudnileżęwśpiączce,podpiętadokroplówek
imedycznejmaszynerii.Wwężowiskuplastikowychrurekczekam
naśmierć.
Oczymamzamknięte,alesłyszęiczujęobecnośćinnych.Nachylająsię
nademną,rozmawiajązpersonelemomoimstaniezdrowia,czasami
dotykająmojejręki.Wśródnichjestmorderca.
GdybymniepojechaławtedydoJasła,toprawdopodobniebydotego
niedoszło.Chociaż…niewiadomo.Wierzęwprzeznaczenie,aleinneniż
topowszechniepojmowane.Każdyznaswykuwasobieloswłasnym
zachowaniem,swoimidecyzjamiiwyborami,jednakpewnecechy
charakteruiskłonnościzostająnamprzekazaneprzezgenynaszych
przodków.Toonedecydująonaszymwyglądzie,niektórychzaletach
iwadach.Rodzącsię,niejesteśmyjedyniebiałąkartązapisywanąprzez
środowiskoiwychowanie.Wtymznaczeniuwierzęwprzeznaczenie.
Doprowadziłomnieonodoszpitalnegołóżka,alejarównieżwpewnym
stopniusiędotegoprzyczyniłamswoimpostępowaniemnapisałam
sobieepilogżycia.
Terazżałuję.Gdybymwiedziała,comnieczeka,zweryfikowałabym
swojedecyzje.Alejestjużzapóźno.
Szkoda,żemuszęumierać.