Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wściekłymwzrokiem,jakbychciałuderzyć.Struchlała.
Coty,ulicha,robisz?Chceszzamarznąć?gromił.
Nie.Odchodzęwymamrotała.Niechcęsprawiać
problemów,atymwłaśniedlapanajestem.Problemem.
Dlategopostanowiłamszukaćpomocy.
Pomocy?Wśrodkupola,wczasieśnieżycy?Czyś
typostradałazmysły?
Zamilkł,samsiebiekarcąc,uzmysłowiwszysobie,
żetonieodpowiedniesformułowanie,baczącnato,
żedziewczynastraciłapamięć.
Milczałazzadartągłową.Wblaskuodbijającymsię
odśnieguzobaczył,żemazaszkloneoczy.Wyciągnął
doniejswojąwielkąrękęijużłagodniejdodał:
Chodź,wracamy,ranoposzukamyrozwiązania.Jakjuż
ciętuściągnąłem,toniepozwolę,żebyśnawłasne
życzeniezrobiłasobiekrzywdę.Niechcęmiećcięna
sumieniu.
Nigdzienieidę.Popatrzyłamuwoczyrównie
wściekłacoon.
Pójdziesz!Dodomu!wrzeszczał.Chceszminarobić
jeszczewięcejproblemówswojąbezmyślnością?Nie
pójdzieszzemną?!Toidźchociażpozagranicemojego
pola,tammożeszzamarznąć!wybuchnął.
Pochwilipożałowałtakostrychsłów.Oczywistebyło,
żenieżyczyjejtegoiżechce,bywróciładojegodomu.
Poniosłogo.
Agatastałajakwryta.Jużpotychkilkugodzinach
spędzonychwjegotowarzystwiewiedziała,żejest
zimnymdraniem,niesądziłajednak,żetakbardzo.
Zamrugałazaskoczona.Onie!Chce,żebyzamarzła?
Notoniedamutejsatysfakcji.