Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetak,jestemgotów.
Byłemzdezorientowany.Comnieczeka?Aczymiałemjakiśwybór?
Żadnego.Zresztąwkrótcezaprowadzonomniedogłównejkancelarii
obozu.Otrzymałemdopodpisaniadrukowanądeklarację,żeniemam
żadnychpretensjianiroszczeńdowładzobozu,czujęsięzdrowy
iprzyjmujędowiadomości,żewszelkiedziałaniaprzeciwRzeszybędą
surowokarane.Wedlewszelkiegoprawdopodobieństwabył
toformularzstosowanywNiemczechprzedwojnąwstosunku
dowięźniówwDachauczySachsenhausen,komunistów,
socjaldemokratów,którzyczęstopoparumiesiącachznówbyliwysyłani
dokacetów.Dostałemzaświadczeniezwolnieniazobozu,
Entlassungsschein,znakazemzgłoszeniasiępoprzyjeździe
doWarszawywsiedzibieGestapowaleiSzucha.
Naperonieludzietrzymalisięodnaszdaleka.Przestraszeni.
Wnaszymprzedzialebyłydwienastolatki.Jednaznichzapytała,czy
jesteśmyzobozu.Może...Wyjęłakanapkęzserem.Powiedziałem,
żedziękuję,aletoprzecieżnapewnożywnośćzkartek.Nie,nie,
proszęnieodmawiać.Podzieliliśmykanapkęnaczteryczęści,zjedliśmy.
WKatowicachweszliśmydobufetu.Nanaszwidokkelnermówi:Nür
fürDeutsche!Aleskądjesteście?Zobozu!Zaprowadziłnas
dokorytarzakuchennego,przyniósłherbatę.Wreszciecościepłego
dopicia[...].
PrzyjechaliśmynaDworzecGłówny.Byłwieczór,tużprzedgodziną
policyjną.DorożkarzniechciałjechaćnaulicęSłowackiego.Zadaleko.
Mówię:Panie,jestemzobozu,zOświęcimia,muszęjechaćdomatki.
RuszyłwstronęWisły.Zdziwiłemsię.Wyjaśniłmi,żewolijechać
łukiem,żebyominąćgetto.TamjużstałmurstrzeżonyprzezNiemców
ipolicję.
Acodoporanka.Niemogłemwstać.Byłemwyczerpany.Zbolały.
RodzinazawiozłamniedorożkąwpobliżealeiSzucha,miałemprzecież
zameldowaćsięwGestapo.Przyjętomniebardzogrzecznie.Proszę
siadać!Szokującewrażeniewporównaniuztym,jakbyłemtraktowany
niespełnadwadnitemu.Podoficerprzybiłjakąśpieczątkę,cośzapisał,
przekazałpapierytłumaczowi,którypyta:Jakpansięczuje?Aczułem
sięokropnie,półprzytomny.Jestemtrochęzmęczony