Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miejsce.Wyjąłopakowanieiwyciągnąłzniegoblister.Niestetybył
pusty.Uniosłambrwizniedowierzaniemizmęczonatymwszystkim
westchnęłam.
Dobra.Wypójdzieciedopiwnicy,ajaskoczędoapteki
zaproponowałam.Wstałamizaczęłamwkładaćkubki,talerzyki
isztućcedozlewu.
Słyszałam,jakPatrykcośjeszczemówidoojca,aletamtenzdawał
sięodpływać.Ubrałamsiępospiesznieinawetniezapinająckurtki,
zamknęłamzasobądrzwidomieszkania.
Zbiegłamposchodach,przeskakującpodwastopnienaraz.Apteka
byłapięćminutspaceremodnaszegobloku.Zdobyłamsięnaszybki
marsz.Zawszelkącenęniechciałampokazać,jakbardzoranimnie
zachowanieojca.Skarciłamsięwmyślachzabezsensownąfrustrację.
Niebyliśmynormalnąrodzinąitosięniezmieni.Ojcutrzebadaćczas
naprzystosowaniesiędożycianazewnątrz.
Włożyłamdłoniedokieszeniskórzanejramoneskiiwzięłam
głębokioddech.Szłammiędzyzaniedbanymiszarymiblokami,
próbujączapanowaćnadrozczarowaniem.Liścienadrzewach
zaczynałyjużzmieniaćkoloryipowoliopadaćpieszympodnogi.Było
kołosiedemnastej,słońcechyliłosiępowolikuzachodowi,
pozostawiającnaniebieróżowesmugi.
Najważniejsze,żewrócił,wszyscyjesteśmyzdrowi.Ojcutrochę
zajmiepowrótdodawnejformy,aletonic.Możemógłbydawaćkorki
zhistorii?Zawszebyłświetnymiwymagającymnauczycielem.
Dotarłamdoapteki,jużzzewnątrzbyłowidaćogromnąkolejkę.
Nocóż,mieszkaliśmynaosiedlustarszychludzi.Babciewchodziły
tupolekinaciśnienieniczympobułkidopiekarni.Stanęłam
nakońcu,rozglądającsiępowystawionychnapółkachtowarach.Mój
wzrokprzykułyfantastyczne,drogiezestawysuplementów,obiecujące
długieżycieipowrótdoformypochorobie.Kolejkaprzesuwałasię
wżółwimtempie.Jedniemerycizapomnielirecept,ainniniemoglisię