Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nigdymnieniewsypał.Absolutniezawszemogłemnaniego
liczyć.Tojednowspomnienieutkwiłomiwpamięci,boWaldek
dodziśnosinaszyiśladypotychodpryskach–krótkie,bezbarwne
bliznyrozcinająceskóręszyi,sięgającekarku.
Gdyodchodziłzespuszczonągłowąspodmoichdrzwi,tylko
naniepatrzyłemzrozpierającymmniewstydem.Czułemsięjaktchórz
iźlemibyłoztąmyślą.
„Waldi,poczekaj!”,zawołałem.
Odwróciłsięznadziejąwyzierającąztwarzy.
Podszedłemdoniego.Położyłemdłońnajegoramieniu
ipowiedziałem:
„Dobra,jakośsięztymuporamy”.