Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
banknotówwkażdympliku.Łącznietrzystatysięcyzłotych.Gdy
otworzyłamwalizkęizobaczyłamteżółtaweszeregi,poczułamsiętak,
jakbympatrzyłanatykającąbombęalbobroń.Czułam,żetepieniądze
zostałyprzezniegozebranelubodebranewnielegalnymcelu.Ktodziś
obracatakwielkągotówką?Wszyscykorzystajązprzelewów.Nie
pytałamgojeszczeowalizkę.Dziśranojużjejniebyłopod
łóżkiem.Musiałstamtądzabrać.
MariapodchodzidomnieiprzejmujeKlarę.
Pójdęzmałąnaspacermówi.Włożęjejtylkosukienkę.
Klara,wciążrozbawiona,przechodzidoniejnaręce.Maria
zachowujesiętak,jakbybyłajejbabcią,aKlaraświetniesięwczuwa
wrolęwnuczki.Todobrze,myślę.Marianiemarodziny,Artura
iWaldkaodzawszetraktujejaksynów.Oniteżupatrująwniej
zastępcząmatkę.KrystynaiAlfredrzadkopojawiająsięwPolsce.
OdwiedzilinastużponarodzinachKlary,potemjednakszybkowrócili
doWłoch.PonoćAlfreddostawałjakieśgroźbypodczaspobytu
wGłębi.Niewiadomoodkogo.NiedowiedziałamsiętegoodArtura,
tylkopodsłuchałamjegorozmowęzWaldimiMichałem.Michał
tonowywspółpracownikArtura.Wspieragowlaboratorium.Można
powiedzieć,żeprzejąłobowiązkiArieliczęścioworównieżLeona.
Jestbardzowysokiibarczysty.Maponaddwametry.Nigdynie
sądziłam,żetopowiem,alemójArturwyglądaprzynim
nachucherko,choćobiektywniejestdobrzezbudowanym,wysokim
facetem.
Arturkończyrozmawiaćprzeztelefoninamniespogląda.
Marszczybrwi,posyłającmidelikatnyuśmiech.Chybacośmunie
odpowiadawtym,żetakbaczniegoobserwuję.Wstajezleżakaiidzie
wmoimkierunku,podrodzepokazująccośpalcemWaldiemu,który
właśniewyłoniłsięnapowrótzdomu.
Gdymójmążsiadaobokmnie,odrywamplecyodpasiastego
materiałuleżakaiściągamłopatki.