Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kosmykwłosówwyśliznąłmisięzkitki,którąciasnowiązałem
naczubkugłowy.Dmuchnąłem,żebysięgopozbyć,onjednakwciąż
opadałminaczoło.
Przezgładkątwarzdziewczynyprzebiegłjakiścień,poczymjej
pełne,lekkospierzchnięteustarozciągnęłysięwzłośliwymuśmiechu.
Afryzjertużobok,lalusiuwysyczała,nieodrywającswoich
bursztynowychoczuodmoich.Zejdźmizdrogi!podniosłagłos,
amoikumplezaczęlihuczećzamoimiplecami.
Dojebałamidziewczynasięgającamiledwodobrody.Mojeego
lekkodrgnęło,aleuśmiechnąłemsięrówniezłośliwieizrobiłemkrok
doprzodu,zmuszającją,abysięcofnęła.Ponowniezrównałemswoją
twarzzjej,mającnadzieję,żepoprostuucieknie.
Toty…zacząłemspokojnie,mrukliwymniskimtonem.Nie
wchodźmiwdrogę.Chybaniechceszwyjśćstądpodpodeszwąmoich
butów?zapytałemzlekkągroźbąwgłosie.Mógłbymcięczasem
przezprzypadekrozdeptać,maleństwodokończyłem.
Red!DobiegłmniegłosWestona.Odpierdolsięodniej!
ryknął.
Szedłwnaszymkierunku.Chłopakizaczęłysięrozchodzić,
bowiedziały,żetojużkoniecrozrywki.Małe,pyskatechuchro
równieższybkoumknęło,czegoniezdążyłemnawetzarejestrować.
Jakbyrozpłynęłosięwpowietrzu.