Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Głupialektura!Kiedywybierałksiążkę,sądził,żebędziefajna.
Kochałpieski,anaokładcebyłobrazekgoldenretrieveraolśniącej
sierści.Patrzyłnaniegozokładkiczarnymioczami,ajegojęzykbył
wywieszony,jakbypiesekwłaśniewróciłzdługiegospaceru.
Przecieżtoniepowinnobyćtakietrudne.Jacekchciałtylko
poczytaćopiesku.Jednakliteryciąglesięzesobązlewały.
–Tomożezrobimysobieprzerwę?–zaproponowałapaniBasia.–
Wykonałeśdzisiajsporopracy,Jacku.
Chłopiecnieodpowiedział.Wlepiłwzrokwkrawędźławkiimiał
nadzieję,żezachwilęrozlegniesiędzwonek.Chciał,żebypanGórecki
poprosiłkogośinnegooprzeczytanietekstupodczaslekcji.Najgorsze
byłoto,żeJaceknaprawdęsięstarał.Próbowałipróbował,ale
wszystkonamarne.Wyrazyniechciałysięskładaćwcałość.Pani
Basiarozejrzałasiępoklasie.
–O,tomożeterazMagda?Twojakolejnaczytanie.
Jacekbyłprzekonany,żekobietapoczułaulgę,żeniemusisięznim
więcejmęczyć.