Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dawnomusięzeszłoztegopadołu,cozaważyłobezwątpienia
nawarunkachjejegzystencji,okropniezaniedbanymmieszkaniu,
nieużywanejodlatłazienceihodowliwypasionychpająków,które
pospędzonejzniminocy,obżarłymilewąstopę,odserca.Paluch
rozognionydobarwyczerwonejgwiazdynapapaszyadiutanta
marszałka,straszącegozfotografiinakredensie,zadziwiabrakiem
odpornościorazniezgodą,bydaćsięwcisnąćwadidasa.Zabrałem
nawszelkiwypadeksandały,alemyślałemoinnychkoniecznościach
ichużycia.NaśniadaniepaniZofiaserwujenamnaleśniki,pająki
przypatrująsięspodsufitu;czarnejakmojemyśli.Porazpierwszy
wswymżyciupijędonaleśnikówczystąwódkę,naszązeSzczecina,
zwłasnejwoli,dlaodkażeniaorganizmu.Wiozłemdrewnodolasu,
wódkęzPolskinaUkrainę.Tak,aleinstynktmnieniezawiódł,
wodróżnieniuodAni,którapóźniejpowie,żeżaljejbyłostaruszki,
„którejniktniechciał”idlategowybrała;„przecieżzostawimyjej
trochędolarów,będziemiałanażycie”.LutkaiLidkawybrały
wspomaganiezakonusióstrniepokalanekwJazłowcu,prowadzących
tamschroniskodlaprzyjezdnychturystów,alezczystąwodąibez
pająków.Wykazałysięmniejszymmiłosierdziem,aniechtam...
Igdybynietenmążadiutantmarszałkaokropniezasłużonegodla
Polski,pewniepolubiłbympaniąZofię,ataktylkojejwspółczułem.
Listonoszcomiesiącprzynosijejsześćdziesiątpięćhrywienrenty,
czyliokołoczterdzieścizłotych,izatomusi„przeżyć”cztery
tygodnie;niewyobrażalne!Zakilkadnistancjiotrzymaodnastrochę
ponadstodolarów,czyliwięcejniżwartośćjejdwuletniejrenty;dziwi
się,alenieoponuje.Skoromowaosilenabywczejdolara,
tozadziesięćzielonychobstalowaliśmyzAniąpojutrzejszywyjazd
doJazłowcasamochódzkierowcąnacałydzień.
Nadranempoprzegranejwalcezpająkami,czekającnaobiecane
przezpaniąZofięnaleśniki,wszedłemdoogroduzadomem.
Byschłodzićrozognionepaluchystóp,truchtałemboso;trawę
pokrywałarosa,niebiańskieodczuciachłoduwzmacniałrosnącyszum
rzekipłynącejtużzaokalającymiogródkrzakami.Rozgarnąłem
jeiStrypamocniejzabulgotała,wartkinurtniósłjakieśdeski,
fragmentydrewnianejskrzynki,brunatnawoda(możeponiedawnej