Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,NaomiodparłJamesztymsamympółuśmieszkiem.Niemogętakonaspowiedzieć.
Dlaczegonie?Znówzawód.Jamessprawiałwrażenieosoby,zktórąmiłobyłobysięprzyjaźnić.
Możepowinniśmynimizostaćpowiedziałtylko.
Taodpowiedźbyłajednocześniesatysfakcjonującairozczarowująca,więcpostanowiłamzadać
innepytanie.
Cosobiemyślałeśprzedtem,kiedykręciłeśgłową?
Pytaszmnieotonapoważnie?
Musiszmiodpowiedzieć.Wiesz,żemogęumrzeć.
Niesądziłem,żezciebietakamanipulantka.
Zamknęłamoczyiudawałam,żestraciłamprzytomność.
Och,niechcibędzie,aletozagranieponiżejpasapowiedział,śmiejącsięzrezygnacją.
Zastanawiałemsię,czymogępozwolićcinadalmyśleć,żejestemtwoimchłopakiem.Apóźniej
doszedłemdowniosku,żetobyłobyzłeinieuczciwenawetniewiesz,którymamyrok,nalitość
boską!Dobregozwiązkuniebudujesięnakłamstwachicałymtymsyfie.Pozatym,nocóż,
zastanawiałemsię,czytobyłobyzłe,gdybymciępocałowałniewusta,możewczołolubdłoń
kiedymiałemokazję,kiedyjeszczemyślałaś,żejesteśmojądziewczyną.Idoszedłemdowniosku,
żetobyłobybardzo,bardzozłeipewnieczulibyśmysięztympóźniejniezręcznie.Pozatymtaka
dziewczynajaktyprawdopodobniemajużchłopaka…
Naprawdętakmyślisz?przerwałammu.
Jameskiwnąłgłową.
Jasne,żetak.Guzikmnieonobchodzi,aleniechciałemcięnarazićnaszwank…ani
wykorzystać.Doszedłemdowniosku,żegdybymmiałciękiedyśpocałować,chciałbymtozrobić
tylkozatwoimprzyzwoleniem.Chciałbym…
Iwłaśniewtedywizbieprzyjęćzjawiłsięmójtata.
Jamesstałpochylonynadmoimłóżkiemnakółkach,alewyprostowałsięjakżołnierz,żeby
uścisnąćdłońojca.
Sirpowiedział.NazywamsięJamesLarkin.Chodzędoszkołyzpańskącórką.Aletata,chcącjak
najszybciejdotrzećdomnie,minąłJamesa,któryzastygłzwiszącąwpowietrzudłonią.
Dostrzegłamnaniejczteryranykłute,pozostawioneprzezmojepaznokcie,kiedyzbytmocno
ścisnęłam.
Wtedyteżpowróciłylekarkirazemzpielęgniarzem,specjalistąisanitariuszem,któryskierował
mojełóżkowstronęwyjściazizbyprzyjęć,nieinformującnawet,dokądmniezabiera.Czułam,
żenaprawdęmuszęzwymiotować,aleniechciałam,żebyJamesoglądałmniewtakimstanie.
Bałamsię,żezniknieniepostrzeżenie,doczego,oczymniebawemmiałamsięprzekonać,
wykazywałwielkitalent.
Leżałamjużwswojejsali,atatabezprzerwywypytywałmnie,czydobrzesięczuję.Wykazując
sięzdumiewającącierpliwością,razzarazemodpowiadałam,żewszystkozemnąwporządku,
chociażsamaniemiałampojęcia,czymówięprawdę.Przypiątym,amożeszóstympytaniunie
wytrzymałam.
Gdziejestmama?Onaradziłasobiewtakichsytuacjachlepiejniżojciec.
Wmieścieodparłzdawkowotata.Bezprzerwykrążyłpopokoju,cochwilęwyglądając
nakorytarz.Chryste,czyktośnamwkońcupomoże?
Pracuje?Niedawałamzawygraną.Mamabyłafotografemiczasamiwyjeżdżałasłużbowo
doNowegoJorku.
Pracuje?powtórzyłtata.Wyglądałnakorytarz,wyciągającszyjęjakżółwzeswojejskorupy,ale
namojepytanieodwróciłsięispojrzałnamnie.Ona…ona…Naomi,czytypróbujeszmnie
przestraszyć?
Atymniewkręcić?Znającmojegotatę,byłtomałoprawdopodobnyscenariusz.
Wkręcić
cię?
Pomyślałam,żeniespodobałomusięmojesłownictwo
,
chociażzwyklenieprzejmowałsiętakimi
drobiazgami.Zawszepowtarzał,żesłowatotylkosłowainależyunikaćjedynietych,któremogą
kogośzranićlubpozbawioneznaczenia.Doszłamdowniosku,żenajwidoczniejtastresująca
sytuacjadajemusięweznaki,więcpoprawiłamsię:
Przepraszam.
Oszukać
mnie.Wszystkojedno.
Atypróbujesz
mnie
wkręcić?zapytałtata.
Więctobiewolnoużywaćtegosłowa,amnienie?Toniefairzaprotestowałam,zbitaztropu.
Guzikmnieobchodzi,jakiegoużyłaśsłowa,Naomi.Aleodpowiedzmi,czywłaśnietopróbujesz
terazzrobić?
Niewkręcamcię,tato!Poprostuchcęwiedzieć,gdziejestmama.