Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zapomnianehistorie
RW2010
DagmaraAdwentowskaUMARŁYCHPOGRZEBAĆ
Efektybyłyjednakdalekieodtych,jakichoczekiwałem.Wurzędziegminy
isądzie,gdziepojawiłemsię,bypoinformować,żeniebawemprzejmęziemiępo
dziadkujakojegojedynyspadkobierca,idowiedziećsię,jakichformalnościmam
dopełnić,usłyszałemcoś,cowywróciłodogórynogamiwszystko,cowiedziałem
oswojejrodzinie.
–Alejestjeszczecórkazprawegomałżeństwa–oznajmiłamiznudzona
urzędniczkaznadstosupapierów.Jejtlenionatrwałaprzypominałamimotek
pajęczyn.
–Jakiegoprawego?–niezrozumiałem.
–ZkonkubinatuzLudwikąKucharskązmarłymiałsynaMichała…
–Tomójojciec.Nieżyjeodpięciulat.
–Topotrzebnyjestjegoaktzgonu.AlezmałżeństwazWeroniką,zdomu
Uchniak,zmarłymiałcórkę.Marię–odczytywałaurzędniczkaleniwie.
–Pierwszesłyszę–odparłem,choćsłyszałemtoporazdrugi.–Anawetjeśli,to
przecieżoneobydwiezmarłyniewiadomokiedyigdzie…
Urzędniczkauniosłagłowęznadpapierów.Prześlizgnęłasiępomnieobojętnym
spojrzeniem,aleodezwałazzaskakującymwspółczuciemwgłosie:
–Toichaktyzgonubędąpotrzebne…Pansobielepiejwynajmieprawnika.
Lepiejmiećpełnomocnika,jakpanniechcepołowyżyciastracić.Takiesprawy,gdy
trzebaszukaćspadkobierców,ciągnąsięlatami.
***
Dom,wktórymktośumarł,wypełniasiędźwiękaminacodzieńniesłyszalnymilub
ignorowanymi.Wnocydrewnianepodłogitrzeszczą,cośstukawścianach.Na
strychutrzaskaościanęporuszanawiatremniedomkniętaokiennica.Oddalałemte
odgłosypozaswojąświadomośćtakdługo,jaktylkomogłem.Wreszciewstałem
złóżka,opuściłemstopynaporowateidziwniechłodnedeski.Jednąpodrugiej
zapalałemlampywewszystkichpomieszczeniach.Takjaknaogółbywa,światło
13