Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Weekendspędziławdomu,nierobiącnickonkretnego.
Postawiłanarelaksirozpieszczaniesamejsiebie.Głównie
leniwie,zksiążkąwdłonilubnadrabiającnoweodcinki
swoichulubionychseriali.Niebyłabyjednaksobą,gdyby
nieznalazłamotywacjidoaktywności–słabośćdowina
musiałabyćrekompensowanamocnymitreningami.
Niedzielnepopołudnieniebyłojużtakprzyjemne.
Streszwiązanyzprezentacją,któramiałamiećmiejsce
następnegodnia,rósł.Wiedziała,żewtejsytuacjimoże
zrobićtylkojedno,isięgnęłapotelefon.Niemusiała
czekaćprawiewcale,ażrozmówcaodbierze.
–Tymasztelefonciąglewręce,prawda?–zapytała.
–Ciebierównieżdobrzesłyszeć,kochana
–odpowiedziałaprzyjaciółkaDiany.
Marcelina,dlaznajomychMarcysia,apokilku
głębszychpozwalałamówićdosiebieCyśka,byławżyciu
Dianystosunkowoniedługo.Poznałysięczterylata
wcześniejnaimprezieuwspólnegoznajomego.Cyśka
byłabrunetką,miałanieziemskodługieiszczupłenogi,
talięosyityłekjakmarzenie.Nadomiarzłegocyckitak
boskie,żenawetkobietypatrzyłynaniązpożądaniem.
Dianaprzyniejczułasięczęstojakbrzydkiekaczątko,ale
ktośmusiałodgrywaćtęrolę.
–Stresujęsię,kurwa–wydyszała.