Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wykonać!Potymrozkazie,któryzmroziłkadeta
odstópdogłów,padłojeszczejednozdanie,
wypowiedzianeznaczniełagodniejszymtonem.Nie
zawiedźmnie,chłopcze.
Ociągającsię,Horodyńskiwróciłpodleżegondoli.Tak,
naszkoleniuuczonogo,jakobsługujesiędalmierz,lecz
nigdytegonierobiłwwarunkachbojowych.Ulicha,nie
wiedziałnawet,jakwejśćdotejpiekielnejaerosfery.
Kazalicizejść?domyśliłsięoperator.
Andrzejprzytaknął.
Jakmus,tomus.Chorążypokręcił
zniedowierzaniemgłową.Wsiadaj.
Alejak?
Naszczyciegondolijestpokrętło,widziszje?zawołał
chorąży,wskazującrękąpomalowanewżółto-czarnepasy
kółko.
Tak.
Kręćdooporu,agdykryzaodskoczy,odciągnij
pokrywęwłazu.
Horodyńskiwykonałtopolecenieinastępne.Zdjąłteż
paraszut,ponieważnawetmłodzieniectakdrobnej
budowyniezmieściłbysięwciasnymwłaziezwielkim
tornistremnaramionach.Pokolejnymwstrząsieopuścił
pokrywę,opadłciężkonafotelizapiąłuprząż.Przeczekał
niecelnąsalwęiszybkosięgnąłdopokrętła,byuszczelnić
gondolę.Byłgotowyprzynajmniejztechnicznego
punktuwidzenia,zdrowyrozsądekbowiempodpowiadał
mu,byrzucićwszystkowdiabły,zapomniećowojnie,
smokachicałejreszcie.Wystarczyłoprzecieżwyjśćztej
miedzianejpułapki,założyćparaszutiskoczyć.Choćby
przezotwórwyrwanywdniepancernika.Przebijesię
przezzasłonęchmur…
Jeszczesekundaizrobiłbyto,niebaczącnagniew
przełożonych.Jużsięgałdłoniądoklamry,żebyuwolnić
sięzpasówtrzymającychgowfotelu,leczoperatornie
zwlekał.
Zaczepuległzwolnieniuigondolawysunęłasię
zlejowategoleża.Andrzejazatchnęło,wjednejsekundzie