Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
trzepotaniepeleryny,błyskstali.
„Nigdyniemusiałeśbyćsilny”.
Światłapochodnizadrżały,aKellzrobiłwdech,potemwydech
izaatakował.
Trafiłpierwszykształt,przewracającgo.Doczasu,ażcieńupadł,
Kelljużsięzwracałkudrugiemu,ztyłutamtego.
„Nigdyniemusiałeśsięstarać”.
Wyrzuciłrękęiwodapodskoczyła,abyjąokrążyć,apotem,jednym
ruchem,podpłynęłakupostaci,zmieniającsięwlódnamoment,zanim
uderzyławjejgłowę.
„Nigdyniemusiałeśwalczyć”.
Kellobróciłsięistanąłtwarząwtwarzzcieniem,któryprzybrał
postaćHollanda.
„Ajużnapewnonigdyniemusiałeśwalczyćowłasneżycie!”
Kiedyśbysięzawahał—razrzeczywiściesięzawahał—alenie
teraz.Potrząsnąłręką,ametaloweszpikulcezsunęłysięzpochewki
przyjegonadgarstkuispoczęływjegodłoni.Podniosłysię
wpowietrzeiwystrzeliłydoprzodu,zagłębiającsięwgardleHollanda,
jegosercu,jegogłowie.
Alecieniciąglebyłowięcej.Zawszewięcej.
KellprzywarłdozaokrąglonejścianyNieckiiuniósłręce.Mały
trójkątzaostrzonegometalubłyszczałnajegoprzegubie;kiedyantari
napiąłmięśnieręki,trójkątstałsięostrzemiKellprzeciągnąłponim
dłonią,ażpociekłakrew.Ścisnąłdłonie,apotemjerozsunął.
—AsOsoro—powiedziałdokrwi.
„Pociemniej”.
Poleceniezabrzmiałodonośnie,odbijającsięodścian