Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DelilahBardciąglepakowałasięwkłopoty.
Zawszemyślała,żetensposóbjestlepszyniżczekanie,kłopoty
sameznajdą,chociażdziś,dryfującpośrodkuoceanuwmałej
dwuosobowejłódcebezwioseł,bezwidokuląduizesznurami
więżącymijejnadgarstki,zaczynałazmieniaćzdanie.
Nocbyłabezksiężycowa,morzeiniebozewszystkichstronodbijały
gwiaździstąciemność;różnicępomiędzygórąadołemnadobrąsprawę
wyznaczałojedyniefalowaniewodypodkołyszącąsięłodzią.
ZazwyczajwtakimnieskończonymotoczeniuLilaczułasięjak
wcentrumwszechświata.Aletejnocy,unoszącsięnafalach,miała
ochotęwrzeszczeć.
Patrzyłajednaktylkospodnawpółprzymkniętychpowiek
namigoczącewoddaliświatła,którychczerwonawyodcieńodróżniał
latarniestatkuodpoświatygwiazd.Obserwowała,jakstatekjej
statekpowoli,leczzdecydowanieodpływa.
Ogarnęłapanika,aleniezamierzałasięjejpoddać.
„JestemDelilahBardmyślała,kiedysznurywbijałyjejsię
wskórę.Jestemzłodziejką,podróżniczkąipiratem.Weszłam
wtrzyróżneświatyiprzeżyłam.Przelewałamkrewkrólów
itrzymałamwrękachmagiczneprzedmioty.Ałajbapełnamężczyzn
niepotrafidokonaćtego,coja.Niepotrzebujężadnegozwas”.
„Cholera,jestemjedynawswoimrodzaju!”
Czującsiędostateczniewzmocnionamyślą,odwróciłasięplecami
dostatkuizapatrzyławrozciągającąsięprzedniąnoc.
„Mogłobyćgorzej”rozumowała,tużprzedtym,nimpoczuła,jak
zimnawodaobmywajejbotki.Spojrzaławdółizobaczyła,żewdnie
łodzijestdziura.Otwórbyłpozornienieduży,alejegorozmiar