Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kazałpanzawrócićnadrzekę.Kiedyspojrzęna
Tamizę,odzyskampamięć.Jestemtegopewna.
–PanTurnberryzapewnepałachęciąspot-
kaniasięzpaniąizłożeniajejgorącychpo-
dziękowańzauratowanieżycia.
–Bardzoproszę,żebyodwiózłmniepannad
rzekę.Pozatymniewypada,żebymjechałasama
dopańskiegodomu.
–Proszęsięnieobawiać,będziepanicał-
kowiciebezpiecznadziękimojejgospodyni.Pra-
cujeumnieodwielulat,trudnosobiewyobrazić
bardziejapodyktycznąosobę.
Wkrótcepowózwjechałwpięknąkutąbramę,
minąłwypielęgnowanetrawnikiizatrzymałsię
napodjeździeprzybocznychdrzwiachokazałej
rezydencji.KiedyHunterpomagałswemugoś-
ciowiwysiąśćzpowozu,zdomuwypadłamocno
starsza,dośćkorpulentnaosoba,wznoszącdra-
matyczneokrzyki.
–WielkiBoże!Acoto?Och,nie!
PaniEmmaJohnson,gospodyni,spiorunowa-
łaHunterawzrokiemprzedprzystąpieniemdo
wygłoszeniatyrady.
–SirHunterze!Nalitośćboską,acóżtosię
stało?Jakpanwygląda,apani?!Czypanirodzice
wiedzą,żepanitutajjest?SirHunterze,pan
zabrałtęmłodądamęnałódźwtakąpogodę?
Cóżzaniedorzecznypomysł!Jakżepan,pani
także,moglibyćtacynierozsądni.Itobiedactwo
wpadłodowody.ChwałaBogu,żeniezakończy-
łosiętotragicznie.Alejakdotegomogłodojść?
26