Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–No,tak–rzekłsierżant–tosądlamniesprawydrugorzędne.
Wzasadziebyłapaniświadkiemporanieniategoczłowieka.Copani
możeotympowiedzieć?
–Niewiele.Raczejnic.Tenpanpchnąłmniesilnienakiosk,
straciłamnachwilęoddechiwtedytowszystkosięrozpętało.Gdy
posekundziewróciłamdosiebie,byłojużpowszystkimitenpan
leżałnatrotuarze.Może…tylko…
–Cotakiego?Proszęmówić.
–Niewiem,tomogłobyćprzywidzenie,efektnapiętychnerwów,
tapogoda…Niechcęsięwydaćdziecinna,śmieszna…
–Niechpanipowie–rzekłłagodnieHalski.Martaodwróciłasię
doniegoiujrzałaszczupłą,chłopięcątwarzibłękitne,spokojneoczy.
–Wiepan–rzekłaMartadoHalskiego–wpewnymmomencie
wydałomisię,jakbyztegobłotnistego,buregopółmroku,zdeszczu,
mgły,śniegu,ztejkotłowaninyszarychpostaciwpiłysięwemnie
jakieśoczy.Terazprzypominamjesobiedokładniej…Były
przeraźliwiejasne,jarzącesię,jakbysamebiałkabezźrenic,atak
intensywnie,ażdobólu,wbitewemnie,prześwietlonejakąś
nieludzkąmocąipasją…Straszne!…
Pielęgniarkaporuszyłasięniespokojnie,milicjancizbliżylisię
doMarty,poplecachdziennikarzaprzebiegłdreszcz,Kalodontpoczuł
siędziwnienieswojo,wyrostekwwelwetowejkurtcezamarł
zpapierosemnawpółwzniesionymdoust.Sierżantchrząknął,Marta
ukryłatwarzwdłoniach.HalskipodszedłdoMartyirzekł:
–Proszęsięuspokoić…Cotojest?…–dodałzlekkąobawą.
NaskroniMartywidniałocieniutkiepasemkokrwi.Halski
zdecydowanymruchemzdjąłjejberetzgłowyiodgarnąłwłosy
zeskroni.Świeżawońtychwłosówprzeniknęłamudoświadomości.
Ślicznajest…–pomyślałwłaśnieteraz,takazmęczona,
zdenerwowana,aprzecieżśliczna…–Siostro–powiedział–proszę
ojakiśantyseptykiplaster.–Skaleczyłasiępani–powiedział
doMarty.–Togłupstwo–rzekłaMarta–nawetnieczuję.
–Napewnookantkiosku–zawołałKalodont–ach,tydraniu!…
–Podsunąłsięzlaskąkuwyrostkowi.–Czyjamogęjużiść?
–spytałaMartasierżanta.–Oczywiście–odparł–protokółmam
sporządzony.GdybyzechciałapanizłożyćskargędoKomisji
OrzekającejStołecznejRadyNarodowej,toproszęsiędonaszgłosić.
Marta,Kalodont,Halskiidziennikarzzaczęlisięzbierać
kuwyjściu.Sierżantrzekł:
–Paniedoktorze,prosiłbympanaopozostaniejeszczeprzezparę