Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sięnaśniegu.Strzępoddechuuniósłsięwgórę
izafalowałwpowietrzujakchorągiewka.Silnik.Ktoś
uruchamiałsamochód.Kolejnyblask.Snopświatła.
Chłopiecostrożnieuniósłgłowę.Naquadziektośstał,
pojazdkołysałsięnawybojach,każdezachwianie
mężczyznarównoważyłruchamikolan.Zatrzymałquada
pośrodkutoruilustrowałteren.Śniegzbitywtwardą
masę.Wniektórychmiejscachoponyzdarłygodożywej
ziemi.Niebyłosensuszukaćśladów.Mężczyznajechał
wolno,reflektorwyrywałzmrokucałekoronydrzew.
Nachwilęrozbłyskiwałyzłociście,poczymzapadałysię
wciemność.Chłopiecprzywarłdoziemiiniemiałodwagi
sięporuszyć.Światłoprzesunęłosiętużnadnim,każda
gałązkastawałasięosią,niewidzialnymrdzeniem
rozsyłającymnieskończonepasmacieni,któreobracały
sięwprawąstronęniczymwskazówkizegara.Chłopiec
zamknąłoczy,światłoreflektoranachwilęzawisłotuż
nadnim.Alepotemściągnęłowszystkiecieniejakwodze
gdzieśnabok,wmrok,widealnąnicość.
Dźwięksilnikawkońcusięoddalił,apochwilizamilkł.
Gdzieśdalekopodczyimiściężkimikrokamizaskrzypiał
śnieg.Gdzieśdalekotrzasnęłydrzwi,potemzgasły
reflektory.Kilkaczerwonychpunktówstygłonaczarnym
niebie.Okolicapogrążyłasięwciemnościicałkowitej
ciszy.Naniebielśniłyobcegwiazdozbiory.Nawetgwiazdy
wyglądajątuinaczej,pomyślał.Drżałzzimna.Trzebasię
ruszać.Migotaniegwiazdprzygwoździłogodoziemi.
Tozzimna,uświadomiłsobie,trzebaiść.Oparłsię
nakolanachiłokciach.Wstał,staranniestrzepałśnieg.
Skulonyprzebiegłprzezzarośladokolejnegoogrodzenia.