Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wymamrotałcośpodnosem.
Cotakiego?zapytała.
Pociągnąłnosemdladodaniasobieodwagi.
Powiedziałem,żebardziejniżjegoprzyjazdempowinnaśsię
przejmowaćwyskokamitwojegotatusia.Toonnamzrzuciłnagłowę
prawdziwykłopot,nietenfacet.
Twarzgospodynipoczerwieniała.Kucharkaskuliłasięnadkolejną
porcjąciastaizaczęłajeugniataćzniezwykłąintensywnością.
Mężczyznapodszedłdożony.Włożyłmłotekzapasekidelikatnie
wziąłwramiona.Odrzuciłatengest,więcgopowtórzył.Tymrazem
pozwoliłasięprzytulić.
Nojuż,już...Żadnejwielkiejtragediiniebędziepowiedział.
Onzostanietutajtylkokilkadni.Zbliżasięrocznica.Chceposzukać
córki.
Prychnęła.
Poszukać!Dobresobie!Widziałamwinternecie,jakjejszukał
przezostatniedwanaściemiesięcy!
Każdyprzeżywatragedięposwojemu.
Odsunęłasięgwałtownieispojrzałananiegopodejrzliwie.
Głupijesteśstwierdziła.Płotjużnaprawiłeś?
Naprawiłem.
Toteraztrzebasięzająćtraktorem.
Acotamsiędzieje?
Cośojcubuczy.
Wuszachmubuczy.
Poprostuzobacz,cotamsiędzieje.
Dobra,dobra.
Kiedywyszedłzestajni,Arekciąglestałprzyswoimsamochodzie
naparkingu.Opierałsięoklapębagażnikaiwyciągałtwarzdosłońca.
Namomentichspojrzeniasięspotkały.Niewymienilijednakżadnego