Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dumnyznowegozadania,głośnocmoknąłnakoniaipowoliruszył
wstronęlipowejalei.WitoldzostałsamzZosią,którawtuliłasię
wjegoramionaiusnęławoczekiwaniunabrataimatkę.
Pileckiniecosięniepokoiłsamotnąpodróżąsyna,Andrzejek
miałzaledwiesiedemlat.Choćpowoziłjużwcześniejwielerazy,robił
tozawszepodbacznymokiemojca.Radziłsobiewtedy
nadspodziewaniedobrze,Witolduznałzatem,żesynmożezrobić
matceniespodziankęipokazać,jakijestsamodzielny.DoKrupdroga
byłaniedaleka,nieruchliwainiewyboista.GdzieśwgłębiPileckiczuł
jednaknarastającyniepokój.Siedziałwsadzie,zaplatającZosi
warkocze,leczciąglewypatrywałJędrkazMarysią.Odetchnął
głęboko,gdyusłyszałnadjeżdżającąbryczkę.WziąłwramionaZosię
iwyszedłnaspotkanieżonyisyna.Wiedziałjuż,żepodjąłdobrą
decyzję.
Niestety,zdumnąminąAndrzejkakontrastowałsrogiwyraz
twarzyjegomatki,którajużzeskakujączbryczki,strofowałagłośno
Witolda:
Czyśtyoszalał?!SamegoAndrzejkaposyłaćbryczką!Ajakby
końponiósł?Albokogośzłegobyspotkałpodrodze?Jakbynadeszła
burza,cobynieboraksamzrobił?Witek,bójsięBoga!Tyitetwoje
szalonepomysły…
Zosiazbudziłasię,usłyszawszypodniesionygłosmatki,
iwyciągnęłarączkiwjejstronę.Witolduwolniłzobjęć,
byprzywitałasięzmamą.
Marysiu,zobaczjakAndrzejsobieporadził,zuchchłopak!
Minęmataką,jakbyprzynajmniejkrólowąjakąprzywiózłnabal!
OdmałegozBajkąoswojony,gdzieżbyonamukrzywdęmiała
wyrządzić?
Mariajednakdalekabyłaodudobruchania.Zgroźnąminą,