Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Toco,wojnabędzie?ZRzeszą?CzyzSowietami?
Witold,gładzącNeronazauchem,cichoodpowiedział:
Codzieńsięmodlę,bydotegoniedoszło,alejeżeliNiemcy
wejdąnaterenRzeczypospolitej…Poczekamypewniechwilę,
wciągniemyWehrmachtwgłąbkrajuirozbijemygokawalerią.Zresztą
FrancjaiAnglianaszymisojusznikami,tomożebyćhamulecdla
planówHitlera,myślę,żetakigłupiniejest,byznimizadzierać.
Obyśmiałrację,żenastrachusięskończy.
Witoldwprowadziłbryczkędostodoły,puściłluźnoklacz,która
wrazzpsemwybiegładosadu.Umyłsięprzystudniizawołanyprzez
synaposzedłnawspólnyobiaddoogrodu.Wcieniuwielkiejsosny
uwijałasięZosia,pomagającmamienakrywaćdostołu,naktórym
rozłożonobiałyobrus.Jużodmaja,gdytylkopozwalałanatopogoda,
Pileccyjadaliwogrodzie.Witoldwłasnoręczniezrobiłdębowystół,
któryzimąchowałdostodołyiprzykrywałpłótnem.Wkołoobejścia
śpiewałyptaki,buczaływsadziepszczoły,klaczhasałazpsem
pomiędzyjabłonkami,nicniezwiastowało,żekanikuładworku
wSukurczachmożezostaćzakłócona.Zanimzasiedlidoobiadu,
pomodlilisięjakzawsze.Popołudniem,najedzeniirozleniwieni,
wybralisięnaspacerpookolicy.
___
___
__
Deszczspadłzpiątkunasobotę,sobotniporanekteżbyłdżdżysty
inieprzyjemny.Wiałprzenikliwywiatr,zwiastującnadejściewczesnej
jesieni.CałarodzinaPileckichsiedziaławsalonie.MariauczyłaZosię
przyszywaniaguzików,zaśWitoldzAndrzejembawilisięwulubioną
zabawę.Chłopiecwymyślałróżnestworzenia,któreojciecmiał
rysowaćnaluźnychkartkachpapieru.
Eee,tato…—Andrzejekwydąłwargiwwyraziezniechęcenia.