Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znajdującysięoboknieczynnyrówmelioracyjnyjakonaturalnyokop.
Długosięprzyglądałokolicy,zanimpoleciłzająćpozycjebojowe.
Wporośniętymwysokątrawąrowiekazałzainstalowaćerkaemy
irozmieścićstanowiskaogniowe.Wiedziałdobrze,żeodtego,wjaki
sposóbsięustawią,zależećbędzieprzebiegwalki.Gdynadzorował
montowaniekarabinumaszynowego,wysokonadgłowąusłyszał
narastającezkażdąchwiląbasowebuczenieciężkichsamolotów.
Leciałynawysokimpułapie,jednakPileckiprzezlornetkęwidział
jedoskonale.OgromnaliczbabombowcówHeinkel,zwanych
pogardliwie„sowami”,isporogroźniejszychdornierówotoczonych
ciasnymwianuszkiemmyśliwskichmesserschmittówleciaławprost
naWarszawę.Pileckidobrzewiedział,żearmiapolska,dysponująca
zaledwieosiemdziesięciomabombowcami,stupięćdziesięcioma
myśliwcamiitakąsamąliczbąsamolotówzwiadowczo-
rozpoznawczychdotegoprzestarzałychisłabouzbrojonych
możeconajwyżejchwilowoprzeszkodzićwinwazjizpowietrza,
leczjejniezatrzyma.
Noczczwartegonapiątegowrześniabyłaspokojna.Powielu
dniachopadównabezchmurnymniebieukazałsięjasnyksiężyc.
WjegoświetlelśniłamokrajeszczepodeszczachdroganaTomaszów
Mazowiecki.Byłozupełniecicho,niekiedytylkosłychaćbyło
parskaniekoniipobrzękiwanieułańskichostróg.Pileckisiedziałoparty
odrzewoipatrzyłwksiężyc,zastanawiającsię,czycisza
naczęstotliwościachrozgłośniradiowychwKatowicach,Poznaniu
iKrakowiejestznakiemkapitulacjitychmiastprzednajeźdźcą.Obok
dwóchszeregowcówsprzeczałosięcichooprzebiegwojny.Widząc
siedzącegonieopodalpodporucznika,zwrócilisięwprostdoniego.
Panieporuczniku!odezwałsiędoWitoldaniskiułanzblizną
podokiem.Jakpansądzi,iletowszystkopotrwa?
Pileckispojrzałnamłodychżołnierzyopartychplecamiosłupki