Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dlategoja,takgrzesznywobecpolszczyzny,muszęgłębiejbrnąćwbłędy,gdyż
takiejestmojeprzeznaczenie.Oczywiściepopełniamtebłędyjakmogęnajrzadziej,
leczjednakpopełniam,wimiędynamikisłowaimyśli.
MógłbymrównieżunikaćnatrętnegozaimkaBja”,korzystajączwygody
końcówekfleksyjnychczasowników,coodróżnianaszniezbytpięknyjęzykna
przykładodangielskiego.Mógłbym,aleniechcę,choćwielupurystówzarzucimi
skłonnośćdorusycyzmów.TomojeBja”jestkonieczneiwcaleniewyrażamego
egocentryzmu.MojeBja”jestsilnymakcentem,krzykiem,wybuchememocji.Moje
Bja”jestskrzypemfurtkiwdomurodzinnym,stęknięciemwodywrzece,kiedy
dziewczynykąpiąsięlatemozmroku,jestmoimwłasnymjękiem,gdybudzęsięnad
ranemzlanypotem.
Nietrzebapopełniaćbłędów,aleteżnienależyichunikać.
*
Chciałemstraszniecośpowiedzieć,cośwyrazić,cośzakomunikowaćdobitnie
całemuświatu,któregojeszczenieznałem.Wydawałomisię,żezamnąjestpustkai
przedemnąbędziepustka,jeśliniewykrzyczęcichotegowszystkiego,cozobaczyłem
wbezludnychpuszczach,coprzeżyłemwzamarłych,spalonychwioskach
białoruskich,coprzeżyłempodczasdługichnocypartyzanckich,którebyłydlanas
najdłuższymidniami.
Tegolataitejjesieni1945błąkałemsiępoPolsce,apóźniejjużtylkopostarym
Krakowie.Szukałemdlasiebiemiejsca,aleniekątawizbie,czyzajęcia.Szukałem
spokojnegomiejscawswoimrozpuchniętym,obolałym,mocnoskaleczonym
sumieniu.Atakontuzjasumieniabyłatymdotkliwsza,żewowymczasiesumienie
miałemmłode,niestwardniałe,nieledwożywe.
Oczywiściewtakiejopresjiukojeniaszukasięwmetafizyce,wromansikach
albowstydpowiedziećwliteraturze.Jawtedy,jaówczesnyzogromnąstertą
rdzawychwłosównagłowie,włosów,cobyłypamiątkąponiezapamiętanymojcu,
więcjachudy,przeźroczysty,zpoczątkamigruźlicyprzeleciałemsięhisteryczniepo
metafizyce,ponieśmiałychflirtachistanąłemprzyliteraturze,którąbyłoukradkowe
pisaniewierszy.
Alemójniecierpliwycharakter,mójstaływewnętrznyniepokój,moja
nieposkromionaruchliwośćprzyczyniłysiędotego,żetentakpowszechnyokres
duchowegopokwitania,tecicherekolekcjewewnętrznewyrażającesięwukładaniu
wierszyrymowanychinierymowanych,żetenwstydliwyczaszapaścinietrwałdługo.
Zdążyłemjednakspłodzićdziesięćalbonajwyżejpiętnaściewierszy.Kilka
wysłałemdoredakcjipewnegotygodnikainigdynieotrzymałemodpowiedzi.Myślę
czasem,żegdybymotrzymałlubgdybylekkomyślniewydrukowanotewierszyki
nieróżniącesięszczególnieodinnychwierszyinnychpoczątkującychpoetów,więc
gdybyopublikowanotemojepierwociny,możeinaczejpotoczyłobysięmojeżyciei
zupełnieróżnybyłbymójlos.Aleniewiemjużteraz,czystałosiędobrze,czyźle.
Późniejpróbowałemwszystkiego.Pisywałemnieśmiałoreportaże,notkio
książkachalbofilmach,cichcemsmażyłemjakieśślamazarneopowiadanka.Nie,ja
niewybuchłemjasnympłomieniemtalentu,niezbulwersowałemmłodychistarych
skrybówswojąinnością,swojąagresjąiswojąmłodzieńcząpychą.
Nie,jaczołgałemsiębezprzekonaniapoobrzeżachtychwielkichpólalbo
stepówliterackich.Pisałemotym,oczymjużdawnoinninapisali,ipisałem,araczej
starałemsiętakpisać,jakinnipisali.
Cozastraszna,brudnanoczamną,awłaściwiepaskudny,szary,beznadziejny
śwituprogumojejkariery.Mojejkariery?Czymojejsmętnejgolgoty?
11