Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nawidokbiałej,czystejkartkipapieruipiórauderzamigorącodogłowy,
wilgotniejąskronie,ciarkilecąpoplecach.Przeżyłemwojnęiwidziałemwielerzeczy,
któremogłyprzestraszyćczłowieka.Aleczystejkartkiipiórabojęsięnajbardziej.
Czytamzczciązwierzeniaróżnychliteratówotym,jakciężkoprzychodziim
pisanie.Żeharująodranadonocy,żepoprawiajądziesiątkirazy,żeprzepisująpo
stokroć.Jaimzazdroszczę,jabymprzepisywałtysiącrazy,żebymiwyszła
BCzarodziejskagóra”alboprzynajmniejBWinnetou,czerwonoskórydżentelmen”.
Lękamsiępapieruipióra,takjaksaperboisięleżącejprzednimminy.Kiedy
wreszciemuszęzabraćsiędopisania,bowypadacośrobić,odczuwamtremęjużkilka
dniprzedtem.Budzęsięponocachzkrzykiem,wszystkieprzedmiotywypadająmiz
rąkzadnia,zamiastczapkiusiłujęwłożyćnagłowęsweter,wuszachgrająjakieś
świerszczykiodpodwyższonegociśnieniaizaczynammówićbełkotliwieiniktnie
rozumie,ocomichodzi.
Myślę,żeztakimsamopoczuciemsędziwystarykawalerwchodzidosypialni
młodziutkiejżonywnocpoślubną.Jatrzęsęsięzestrachu,żecośsięstanie,cosięjuż
nieodstanie.Żeuruchamiamcoś,czegoniedasięodwołać.Żewchodzęnaring,gdzie
bardzorzadkoodnoszęzwycięstwa,gdzienajpewniejczekamnienokaut.
*
Jeszczeosłowach.Osłowach,zktórychskładasiępolszczyzna,mójmały,
prywatnyczyściec.
Jakjużwspomniałem,słowaładneibrzydkie,pojemneiciasne,dźwięcznei
głuche,pachnąceilekkocuchnące,podniosłeiskromne,wesołeiposępne,
głupkowateimajestatyczne.słowapłaskiejakdeska,przenoszącetylkoinformację
pozbawionąwszelkiegozabarwieniaczytointelektualnego,czytoemocjonalnego.I
słowałaskoczącenasząwyobraźnię,pobudzająceekranypamięci,uruchamiające
podświadomość.teżsłowa-klucze,któreotwierająwciemnościbłyskijakichś
scenek,drobnychwydarzeń,przelotnychincydentów.
Aledotychsłówtrzebasięnajpierwdostać.Należyjeobtłuczrdzy,błota,
łajna.Musisięjewyprostować,nasycićpowietrzem.Izaczekać,nabiorąkoloru.A
późniejmożnajeszczeosiągnąćwielenowychznaczeńpomocniczych,
nieoczekiwanychdźwiękówiraptownychkiksówemocjonalnychprzezszczególne
uszeregowanietychsłów.Składnięwszyscymająwuchu.Stałasięonaautomatyczna
przezwielokrotnośćpowtarzania.PoeciBSkamandra”bawilisięnawieczorach
poetyckichswoichrywalizgadywaniemrymówwczytanychwierszach.Myteż
odgadujemydalszyciągzdaniapopoczątku,pobudowietegopoczątku,pojego
zapowiedzianymrytmiedźwiękowym,aczęstonawetmyślowym.
MójprzyjacielGustawHoloubek,największynaszaktor,powiada,żeuczącsię
napamięćroli,przynajmniejczwartejczęścitekstuniemusisięuczyć.Boto
prefabrykaty,gotowesegmentymyślowo-słowne,obszernestereotypypowtarzające
sięwkażdymtekściepisanymczymówionym.
Jateżwswoichpierwocinachpodporządkowywałemsięogólnemu
przyzwyczajeniu.Chciałembyćtakijakwszyscy.Dopierozczasem,kiedyzacząłemsię
buntowaćprzeciwkowszystkiemuiwszystkim,powoliodnajdywałemswójwłasny
głos.Jaterazmamwłasnąskładnię,własnerygoryszykusłów,którymimająprawo
posługiwaćsięwszyscy.Alemojaskładnia,mojabudowazdań,opartajestnamuzyce,
którązapamiętałemzdzieciństwa,muzycekakofonicznej,pełnejdźwięków
azjatyckich,mongolskich,słowiańskichutrzymującychsięztrudemweuropejskiej
dyscyplinie.Dlategomojesłowaopatrzoneniewidocznymibemolamiikrzyżykami,
wisnadnimi,jakwnutach,niewidocznekropki,cozmieniajątrochęwartośćsłowa
8