Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pokilkumiesiącachdostaławłasnygabinet
inajbogatszychklientów,wszystkoposozgodnie
zplanem.Taakcjaoczywiściewymagałaczasu
icierpliwości,aleakurattejnigdyAmbernie
brakowało.
Uniosłagłowę,słyszącwracającązlunchu
recepcjonist.Jennatrzymaławrękuzauszczoną
torbęzMcDonaldaipuszkęjakiegośgazowanego
świństwa.Nicdziwnego,żejesttakagruba,
skomentowaławmyślachzdegustowanaAmber.Nie
rozumiałaludzi,którzyniepotrafiąsiękontrolować
ifolgująsłabościom.
Hej,laska,jużjestem.Dziękizazastępstwo.
Przegapiłamcważnego?Jennauśmiechnęłas,
awtedyjejokrągłatwarzwydawałasięjeszczebardziej
pucołowata.
Laska?Amberwestchnęłacicho.
Nie,dzwoniłatylkojednarozsierdzonapaniusia,
boktośsprzątnąłjejsprzednosadom,naktórymiała
chrapkę.
TonapewnopaniWorth,jestbardzorozczarowana.
Naprawdęjejwspółczuję.
Szkodatwoichłez.Wypłaczesięnaramieniumęża,
aondlaświętegospokojukupijejjeszczedroższydom.
Amber,uwielbiamtwojepoczuciehumoru.
Amberpotrząsnęłagłową,zdumionasłowami
koleżanki,iwróciładoswojegogabinetu.
Wieczorem,wyciągniętawygodniewwannie,
rozmyślałaodwóchostatnichlatach.Kiedywyjeżdżała
zMissouri,dopilnowała,bynikomunigdynieudałos
jejnamierzyć.Wciążczazapachchemikaliówzpralni,