Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PROLOG
Rozpędzamsięnaprostejdrodzezarazpoopuszczeniu
miasta.Wtymrokumieliśmyszczęście,pogodanam
dopisałaimogliśmyprzywitaćnowysezonmotocyklowy
zniemałymprzytupem!Słońcegrzejemocno,czuję
nacieleopórwiatru,leczmojekawasakiZX-6Rninja
pędzi,wskazówkaprędkościomierzaunosisięszybko,żyły
wypełniająsięadrenaliną.Jestemwtejjednejchwili
totalnieszczęśliwy,ajeszczebardziejbędę,gdydojadę
dodomu,przytulęmojążonęiprzywitamsięzdziećmi.
Ludzieodwracajągłowy,gdysłysząryksilnika,lecz
jedyne,cowidzą,tozielonasmuga,któraprzemykaobok
nichniemalzprędkościąświatła.Zwalniamnieco,gdy
wjeżdżamwzalesionypoobustronachteren.Znak
drogowyostrzegaomożliwościnapotkaniadzikich
zwierząt,ajakwiadomo,przezornyzawszeubezpieczony.
Sercewalimiszybko,napędzaneeuforią,mamochotę
mimowszystkopodkręcićznówprędkość,leczwgłowie
pojawiamisięprzepięknatwarzElizyijużwiem,
żemuszębyćrozsądny,bomamdlakogożyć.
Przyspieszamnieco,gdywidzę,żezamomentwyjadę
zzalesionegoterenu…
Serceprzyspiesza,aprędkośćrośnie.
Kątemokadostrzegammasywneciałoiimponujące