Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Uwielbiamjeśćinicnatonieporadzę.Wkroczyłam
teraz,jakmówimama,wokresżerny.Możetoprzyszło
domniezwiosną,amożenie.Mamaponoćteżkiedyś
miałatakiokres,bobabciaLodzia,którejniepamiętam,
mówiłaomamie,żedlaniejlepiej„Kwańtykupować,niż
żrićdować”coznaczyło,żelepiejubieraćniżżywić.
Jachybazawszelubiłamjeść,aterazbardzoszybko
rosnę,mamjużnogidosamegoniebacowcaleniejest
takiegłupie,jakmówitata.Widoczniewięcjedzeniejest
potrzebnemojemuorganizmowi.
Mamabardzolubigotować.Itojestjejszczęście,jak
twierdzitata,bogdybybyłoinaczej,tomamanawet
inocespędzałabywteatrzeiwredakcji,iwszybkim
tempiebysięwykończyła.Ataktoprzynajmniej
wykańczasięniecowolniej.
Mamamówi,żedostołówkinasniewyśle,bobabcia
Gienia,czylijejmama,teżmamyniewysłała.Iniech
będziejednodanie,aledomowe.Chybaprzesadzaztymi
zasadami,aletatajeszanujeiprzynajmniejztymsię
zmamązgadzabezzastrzeżeń.TakwięcijazKujonkiem
sięniebuntujemy.ChociażostatnioKujonekzaczął
podskakiwaćirozlepiaćpocałejkuchniróżnenaklejki,
któremiałynaceluwyrzucenieznaszejlodówki
zwierzątek,czylimięsairóżnychkiełbasek.Jaksobie
pomyślałam,żezajadamzwierzątkowpostaciszynki,
toteżmisiępłakaćchciało,alebyłotakiedobre,
żejadłam.
Kujonekgłosiróżneteorienatentemat,alemama
mówi,żepodwójnejkuchniniebędzieprowadziła.Raz
tylkodałasięKujonkowinamówićna„dietężycia”.