Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieprzystęptwarz.Atakżeutkwionewsobie
spojrzeniestalowychoczu.Ogłuszona,wostatniej
chwilizkrzykiemuskoczyłazdrogi.Spłoszonykoń
stanąłdęba,azzażywopłotuwypadłwielkiłaciatypies
iujadając,rzuciłsięwjejstronę.
Rozpętałosięprawdziwepiekło.Końzrżeniemrunął
naziemię,zrzucajączhukiemjeźdźca.Piesszczekał
ogłuszająco.Rumakpodniósłsięszybko,leczmężczyzna
leżałnieruchomo.RoztrzęsionaAshleypodbiegła
iprzyklękłaprzynim.
Czypanmniesłyszy?zawołałagłośno,pamiętając,
żeniewolnodopuścić,abyrannaosobastraciła
przytomność.
Oczywiście,skorowrzeszczyszmiprostodoucha!
odparłzirytacją.
Czyjestpanranny?spytała,czującolbrzymią
ulgę,żeprzeżył.
Ajakcisięzdaje?warknął.Pocoudawała
przejęcie,skorosamabyłaprzyczynąwypadku?
Ostrożnieporuszyłnogą.
Czymogęjakośpomóc?
Owszem.Cofnijsię,kobieto,ipozwólmiswobodnie
odetchnąć!
Ashleyposłuszniesięodsunęła.Jeździecspróbował
wstać,alezdołałjedynieuklęknąć.Pieskompletnie
oszalałiskakałnaniegozujadaniem.
Spokój,Casey!nakazałmumężczyzna,osuwając
sięnaziemię.
NiepowinienpanwstawaćodezwałasięAshley.
Mógłpancośsobiezłamać.Zadzwoniępokaretkę...
Nietrzeba,niczegoniezłamałem.Zjękiem