Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
parskającnazimnympowietrzu.
Amożesięboisz?Zatrzymałwzroknajejtwarzy.
Obawiałasiębardziejjegopalącegospojrzenianiż
ogromnegozwierzęcia,alezanicbysiędotegonie
przyznała.
Nieznamsięnakoniachbąknęła.
Więcsiędoniegoniezbliżaj.Poradzęsobie
odparł.
Wstałztrudem,kładącrękęnaramieniuAshley.
Zadrżałapodwpływemjegodotyku,którywydałjejsię
poufały,byćmożedlatego,żemężczyźnirzadkojej
dotykali.Czuła,żeskórapaliibrakjejtchu.
Zwysiłkiemprzełknęłaślinę.
Ichoczyspotkałyswchłodziemroczniejącego
popołudnia.Czyuroiłasobie,żemężczyznazacisnął
usta,ażyłkanajegoskronizaczęłalekkopulsować?
Przyszłajejdogłowydziwacznamyśl,żeonzaraz
porwiewswemocneramionaiprzytuli...Zaschłojej
wustach,awtedymężczyznaodsunąłsięodniej
iruszyłwkierunkukonia,cmokającnaniegodelikatnie
iczule.
OczarowanaAshleypatrzyła,jakdosiada
wierzchowca;widziałatopowielekroćwtelewizji.
Uczyniłtoztakąlekkościąigracją,żeupadekwydałjej
sięwytworemwyobraźni.Poklepałzwierzępokarku
irzuciłjejspojrzenie;wciążwpatrywałasięwniego.
Zapragnęłabłagaćgo,bynieodjeżdżał,byjeszcze
razpozwoliłjejpoczućgorączkęzmysłów.Leczchwila
szaleństwaminęła.
Dziękujęzapomocpowiedziałsztywno.Ateraz
idź,itoszybko,zanimznówkogośprzerazisz