Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Ellie
Zerknęłamnasiebiewlustrze,mrużąc
wzamroczeniualkoholowymszareoczy.Dziewczyna,
któraodpowiedzianamojespojrzenie,byłakupką
nieszczęścia.Schyliłamsię,zwilżyłamręcezimnąwodą,
apotemprzyłożyłamchłodnepalcedopoliczków,
starającsiętrochęuspokoić.Wgłowiemisiękręciło,
ażołądekwciążpodchodziłdogardła,mimożewłaśnie
przedchwilązwróciłamwszystkowtoalecie.
Kiedymojesercezwolniłoizaczęłobićwnormalnym
rytmie,znowuspojrzałamdolustraiprzesunęłam
palcem,żebywytrzećsmugituszudorzęs.Wciemnym
świetleklubowejłazienkimojazwyklebladacera
wydawałasięjeszczebledsza.Jedyne,cowyglądało
jakotako,towłosy.Jakimścudem,mimożeprawie
przezgodzinęstałamnazimnymwietrze,żebydostać
siędoklubu,apotemprzezkilkagodzintańczyłam,
zachowałyjeszczeskręt,którywieczoremnadałam
imlokówką.
Odbiłomisię,więcpospieszniewstrzymałamoddech,
pełnaobaw,żeznowusięporzygam.Źleznosiłam
alkoholichociażbyłamjeszczezamłoda,bychodzić
doklubu,zostałamtamzaciągniętaprzezStaceyiparę
innychkoleżanek,któreuznały,żetodoskonałaokazja,
abyprzetestowaćkupioneostatniofałszywedowody
tożsamości.Wedługnichokazjabyładoskonała,
bowieczornaimprezawbabskimgroniemiała