Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Odziwonie,alebyłprzystojny.–Puściładomnie
oko.Patrzącnaniązsympatią,pokręciłamgłową.
Wtychkrótkichokresach,kiedybyłasingielką,Stacey
lubiłasięzabawić.Jazkoleidotejporychodziłamtylko
zMileseminigdynawetniecałowałamsięznikim
innym.
–Przedchwilązwymiotowałam–przyznałam
inasamowspomnieniekilkarazyprzełknęłamślinę.
–Współczuję!Damcimiętówkę.Masz.–Zachichotała
znowuipodałamipudełkocukierków;zwdzięcznością
wzięłamcukierek,żebyzabićohydnysmak,który
miałamwustach.–Chodź,potańczsobie.Może
powinnaśkogośpoderwać,żebyzapomniećoMilesie.
Tobycipomogłosięzniegowyleczyć–dodała.
Westchnęłam.Nigdynikomuniezdradziłam,jaki
Milesjestwrzeczywistości,więcwszyscymyśleli,
żenaprawdęstanowimyidealnąparę.Staceybyła
przekonana,żepozerwaniuniemogęsiępozbierać.
Alewolałam,żebytaksądziła;trudnobymibyło
wytłumaczyć,żeMilesniejesttaki,zajakiegouchodzi.
–Dobra,zatańczę,aleniezamierzamnikogo
podrywać.
–Jakchcesz.Strzelmysobiejeszczepojednym
drinku,apotemposzukajmypozostałych.–Chwyciła
mniezarękęirazemwyszłyśmyzłazienki.
Odgłośnejmuzykirozbolałamniegłowa.Wklubie
byłociemnoistrasznietłoczno.Niewidziałam,dokąd
idę,wszędziekłębiłysięzłączoneciała.Szłam
zaStacey,modlącsię,żebypamiętała,gdziecojest,
bojakompletniesiępogubiłam.Wreszcie,podwóch
uszczypnięciachwtyłekijednejwulgarnejpropozycji,