Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Wziąłemgłębokiwdechiniepewnieprzekroczyłem
próg,opuszczającmiejsce,doktóregoprzysiągłem
sobiejużnigdyniewracać.Byłemwolny;spędziłem
wpoprawczakuwielelatiwreszciemogłemzacząć
wszystkoodnowa.Wkieszenimiałemprawiedwa
tysiącedolarówwynagrodzeniezapracęwkuchni
podczasodbywaniawyrokuiadresplacówki,wktórej
załatwiłmipokójkuratorsądowy.Ztego,cosię
zorientowałem,btojakiśgównianyośrodekpomocy
dlaekswięźniów.
Kiedyzatrzasnęłysięzamnądrzwi,poczułem,
żeogarniamniepanika,boniebyłemdokońcapewny,
czyrzeczywiściechcęwyjśćnawolność.Aletrwało
totylkochwilę.Zobaczyłemdługonieoglądanyświat
nazewnątrz.Prawdziwąwolność.Świeciłosłońce,
wokółniebyłomurówzdrutemkolczastym,aprzede
mnąotwierałsięniczymnieograniczonywidok
nadrogęiżółtątaksówkęstojącąstometrówdalej,
któranajwyraźniejczekała,żebyzawieźćmnie
donowegodomu.Znerwówścisnęłomniewżołądku.
Zarzuciłemnaramiętorbę,wktórejmieściłsięcały
mójdobytek:kilkazmianubrańizdjęciemłodszej
siostry,Sophie.Kiedyzrobiłempierwszekroki,
oddalającsięodbramy,sercemocnobiłomiwpiersi;
dziwniebyłoodchodzićzmiejsca,któreprzezkilka
ostatnichlatstanowiłomójdom.Czekałem,czynie
włączysięalarmiktośnierzucimnienaziemię,
okładającpałką.Jednaknictakiegonienastąpiło.