Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
PrzeztłumZaltanianprzeszedłszmer.Wszyscy
patrzylinamniezwrogością,wstrętemioburzeniem.
SchowałamsięzaIrys,wnadzieiżemaginipowstrzyma
negatywnąsiłęemanującązichoczu.
Leif,zawszeniepotrzebniedramatyzujesz
upomniałaIrysmłodegoczłowieka.Yelenamiała
ciężkieżycie.Niewydawajsądówosprawach,októrych
nicniewiesz.Gdyskuliłsiępodjejkarcącym
spojrzeniem,dodała:Jateżcuchnękrwią,
nieprawdaż?
Aletyjesteśczwartąmaginią.
Azatemwiesz,jakpostępowałamidlaczego.
Proponuję,żebyśdowiedziałsię,jakimprzeciwnościom
twojasiostramusiałastawićczołowIksji,zanim
zacznieszobrzucaćoskarżeniami.
Leifzacisnąłszczęki,amięśnienajegoszyinaprężyły
się,gdyzwysiłkiempohamowałostrąripostę.
Zaryzykowałamkolejneszybkiezerknięcie
nazgromadzonychludzi.Naichobliczachmalowałysię
teraztroskainiepokój,anawetzmieszanie.Kobiety
zroduZaltanabyłyubranewsukienkibezrękawów
albospódnicesięgającedokolanibluzkizkrótkimi
rękawami,zdobionebarwnymiwzoramiwkwiaty.
Mężczyźninosilijasnetunikiiprostespodnie.Wszyscy
chodziliboso,awiększośćbyłaszczupłaiopalona
nabrąz.
DopieroterazdotarłydomniesłowaIrys.Chwyciłam
zaramię.
Mambrata?wysłałamjejpytanie.
Uśmiechnęłasiękącikiemust,apotemusłyszałam
wmojejgłowie:
Tak,maszbrata.Totwojejedynerodzeństwo.
Wiedziałabyśjużotym,gdybyśniezmieniałatematu