Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
Żartujesz,prawda?powiedziałam.Niemogą
uważaćmniezaszpiega.
GdyNuttypotrząsnęłagłową,jejkucykizakołysałysię
zabawnie,cokontrastowałozpoważnąminą.
Krążątakiepogłoski,chociażniktnieodważysię
wspomniećotymchoćbysłowemciotcePerliwujowi
Esauowi.
Dlaczegotakmyślą?
Kuzynkaszerokootworzyłajasnobrązoweoczy,jakby
dziwiłasięmojejnaiwności.
Spójrznaswojeubranie.Wskazałaczarnespodnie
ibiałąkoszulę.Powszechniewiadomo,żewszyscy
mieszkańcypółnocymusząnosićmundury.Ludzieunas
mówią,żegdybyśnaprawdępochodziłazpołudnia,nie
chciałabyśjużnigdywięcejwłożyćspodni.
ZerknęłamnapomarańczowąspódniczkęNutty.Jej
skrajwetknęłazabrązowyfutrzanypasek,apod
spodemmiałakrótkieżółtespodenki.
Ignorującmojespojrzenie,dorzuciła:
Pozatymnosiszbroń.
Istotnie,nierozstawałamsiętuzmoimkijem,
bozawszebyłamgotowapoćwiczyć.Niestetytylko
świetlicabyławystarczającodużymdotegocelu
pomieszczeniem,alezawszepanowałwniejtłok.
Prawdopodobnieniebyłtonajlepszymoment,żeby
wspomniećNuttyoprzypiętymdoudanożu
sprężynowym.
Ktomówitakierzeczy?spytałam.
Różniludzie.Wzruszyłaramionami.
Aha...Czekałamwmilczeniu.
Presjatejciszywymusiłananiejbardziejszczegółową
odpowiedź:
Leifopowiadanaprawoilewo,żewyczuwawtobie