Зміст книги
перейти до управління читачемперейти до навігаціїперейти до деталей бронюванняперейти до зупинок
spoważniał.–No,lećjuż.–Uścisnęlisię.
–Pilnujtuwszystkiego.
–Powodzenia!
–Wzajemnie.–Krzysztofotworzyłdrzwiiruszył
sprężystymkrokiemwkierunkuterminalu.Niebyło
odwrotu.Czypodjąłsłusznądecyzję?Czymiałwybór?
Icoteraz?–pomyślał,patrzącnatablicęodlotów.
Coterazbędzie?
Powoli,jakbywalczączoporempowietrza,ruszył
wkierunkuokienkakasowegoPLLLOT.Pocieszałsię,
żeLOTtonieformalnasiedzibawojskowychsłużb
wywiadowczych,więctrochęwodywWiśleupłynie,
zaniminformacjaojegowyjeździeprzecieknie
do„cywilnych”ministerstw.Awtedybędziejuż
zapóźno.
Wiedział,żeswoimczynemwstrząśniepodwalinami
niejednejinstytucjiiniejednagłowapolecizajego
ucieczkę.
Aleniemógłprzypuszczać,żejegopowrótprzeciągnie
sięjakodyseja,aprzyczynąbędzieniesamwyjazd,
asłowa,którewypowiedziałnakońcu.