Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
możeuszanująnaszych...
Przezcałytenczas,ażdochwiliodjazdupociągujeden
zmłodychoficerówrosyjskichżarliwieadorowałpanią
kasjerkę.Bardziejbeznadziejnejsprawyniewidziałem
wżyciu.
–––
Opowiadanomiodwóchzdarzeniach.Obydwa
wydarzyłysięwtychdniachwizbierestauracyjnej,gdzie
przewożenijeńcy,rosyjscyoficerowie,zwyklejadali.
Wniedzielęwieczorem,gdypiętnasturosyjskichjeńców
usiadłopodnadzoremdokolacji,grałakapelacygańska.
WśródowejpiętnastkibyłojedenastuPolaków.
Wpewnymmomenciekapelazagrałapieśń
Kossutha.JedenastuPolakówwstało,aktóryśzRosjan
zapytał:
Dlaczegowstaliście?
ZnudziłonamsięsiedzenieodparłPolak
chcieliśmysiętrochęwyprostować.
Późniejwytłumaczylinaszemuporucznikowi
zpospolitegoruszenia,żejedenznichznałtępieśń,ale
naBoga,gdybyRosjaninzapytał,proszęmuniemówić,
cotobyłazapieśń.
Dziśprzedpołudniemrazemztysiącemdwustu
jeńcamiprzyszłagrupaoficerówrosyjskich,wśródnich
byłipodpułkownik.Właścicielkantyny,wiedeńczyk,miał
sześcioletniegosyna,którybezprzerwykręciłsięwśród
żołnierzy.Chłopiecnosiłszabelkęprzybokuimałączapkę
huzarskąnagłowie.Podchodzidopułkownika,którypije
kawęizagadujegoponiemiecku:„Jesteśoficerem?”
Pułkowniksięuśmiecha:„Tak”.Dzieckopokazuje
muswojąblaszanąszabelkę:„Todlaczegoniemasz
czegośtakiego?Bomiodebrano”powiedziałpułkownik