Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
PierwszedwadzieścialatżyciaspędziłamwKolorado,
wmałymmiasteczkuLovelandpołożonym
siedemdziestczterykilometrynapółnocodDenver.
Mójojciecbyłprzystojnym,charyzmatycznym
iskomplikowanymcowiekiem.Prowadziłprakty
psychologicziwykładałnaUniwersytecieStanu
Kolorado.Przykładałogromnąwagędoedukacjimojej
imoichbraci.Jeślinieprzynosiliśmydodomusamych
szóstekipiątek,mieliśmypoważnekłopoty.Niemniej
jednakzawszenaszachęcał,żebyśmypodążali
zamarzeniami.
Wdomubyłczuły,skorydożartówikochany,alejeśli
chodziłoonaszewynikiwszkoleisporcie,wymagał
doskonałości.Miwsobiemnóstwopasjiizapału,
którymomentamibyłtakwielki,żeprzerażał.
Wnaszejrodzinieniczegonierobiliśmy
rekreacyjnie”,wszystkostawałossprawdzianem
naszychumiejętnościipróbąprzekraczaniagranic.
Pamiętam,jakktóregoślataojciecobudziłnas
wczesnymrankiemnarodzinnąwycieczkęrowerową.
Ta„wycieczka”przerodziłasięwwyczerpującą
kilometrowąwspinaczkępoprawiepionowymzboczu
nawysokościbliskotrzechtysięcypięciusetmetrów.
MójnajmłodszybratJeremymiałwtedysześćalbo
siedemlatijechałnarowerzebezprzerzutek.Dodziś
mamprzedoczamitenobraz,jakpedałujeiletchu
wpiersiach,próbującnadążyć,atatawydzierasięjak
wściekłynaniegoinanas,żebyśmyprzyśpieszyliidali
zsiebiejeszczewięcej…iżadnegonarzekania.Wiele