Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział3
Martastałaprzyokniewsypialniipatrzyłanapodjazd.
Zerknęłanazegarek.Powinnijużbyć–pomyślała.Mark
ponadgodzinętemuwyjechałpoOrłowskichnaobrzeże
miasta,byichpilotować.
Niemogładoczekaćsięichprzyjazdu,niewidzielisię
prawiedwamiesiące.Stęskniłasięzanimi.Chociaż
codziennierozmawialiprzezSkype’a,jednaktonie
tosamo,coczućichprzysobie.
Orłowscybylijejjedynąrodziną,niemiałanikogo
oprócznich.Otym,żeEdwardKruczkowskiniebyłjej
biologicznymojcem,dowiedziałasiędopieropośmierci
matki,zjejlistuzostawionegounotariusza.Wtensam
sposóbdotarładoniejrównieżinformacja,żejestcórką
RobertaOrłowskiego,wybitnegokrakowskiego
neurochirurga.Towtedy,dwaipółrokutemu,wjejżyciu
pojawilisięOrłowscy.Szybkostałasięjednąznich.
Pokochałaich.Wszystkich.Krzyśka,synaOrłowskich,
traktowałajakbrata,trzynastoletniąIzę–jakmłodszą
siostrzyczkę.Renatastałasięjejnajbliższąprzyjaciółką
ipowierniczką,alezRobertembyłoinaczej.Chociaż
kochałagobardzo,jednaknigdyniewidziaławnimojca,
raczejstarszegobrata,najlepszegoprzyjaciela…alenie
ojca.Nigdygorównieżtaknienazwała–byłpoprostu
Robertem.Ojcemzawszepozostawałdlaniejnieżyjący
odwielulatEdwardKruczkowski.Niktgonigdyjejnie
zastąpi,nawetRobert.Pomimożeubóstwiała
Orłowskiego,niepasowałjejdowizerunkuojca,bo…był
zbytmłody.Mimożemiałdwadzieściakilkalatwięcej
odniej,mentalniebyłmłodymczłowiekiem,zresztątak
jakjegożona.Dlategowłaśniewidziaławnichstarsze
rodzeństwoitakichtraktowała.
Martaodeszłaodokna.Tobezsensutaksterczeć
iwyglądaćzzaszyby,przecieżtonieprzyspieszyich
przyjazdu.Wyszłazpokojuizeszłanadół.
Odtygodniamieszkaliwdomuzakupionymprzez
Gretchen.Niebyłjeszczecałkowicieurządzony,ale