Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIĄTY
Wszyscytrzejmoichłopcysązszokowani,żeLexCorp
przeprowadzarekrutacjęnakampusie.
Cóż,możeniesąnaprawdęmoimichłopakami.Może
sątofaceci,zktórymiczęstosięspotykam,alewnicsię
nieangażuję.Wiecie,todziwnemiećtrzech
chłopaków.
Któregośdniakażdyznichpoślubisłodkąpanienkę,
którabędziemówiławłaściwerzeczy,polubią
jąteściowie,noimłodapara,razemzpsemwabiącym
sięSpot,wprowadzisiędootoczonegobiałympłotkiem
domku.
Aletoniebędęja,skarbie.
Niewiem,dlaczegotorobię,dlaczegomam-trzech-
niechłopaków,przychodziminamyśljedynieto,
żezjednejstronywZWIĄZKUniechcęmieć
doczynieniazJEDNĄosobą,azdrugiejstrony
śmiertelniebojęsiębyćsama.Kiedyjestemsama,
różnemyślikłębiąmisięwgłowie.Kiedyjestemsama,
wszystkieztychzbytpotwornychrzeczy,któremogły
sięwydarzyćlubprzydarzająmoimmamieitacie,grożą
zaanektowaniemmojejświadomości.Tojestpierwszy
problem.
Adrugi?Pamiętacie,jakrozmawialiśmyotychmoich
zaburzeniachdysocjacyjnych?Kiedytowidzęsiebienie
zgłębisiebie,leczzinnegomiejsca?Zwyklezgórylub
zjakiegośkąta?Nocóż,taprzypadłośćjakośodbijasię
bardzoniekorzystnienazwiązkuwjegotradycyjnym
pojmowaniu.Pamiętacietakiescenyzfilmów,kiedy