Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
Chybamogęwreszciezacząćopowiadaćhistorię,
prawda?jednakzedwierzeczy,októrychchybanie
powinnampisać.Poprostudlatego,żebywszyscy
poczulisięlepiej.Żebyniezniszczyćiluzji,żeświatjest
cudownymmiejscemlubcośwtymstylu.
Choćmożetoniemasensu.Wiecie,takiewybielanie.
Możebyłobylepiejpoprostuwyłożyćkartynastół,
awyzdecydujecie,czymacieochotęzobaczyć,cos
podnimikryje,czyteżniechceciezobaczyćnic
iodejść.Chcęprzeztopowiedzieć,żemaciewybór.
Każdegodniacałerzeszeludziniedostrzegają
mnóstwarzeczy.Bozastanówciesię.Codziennie
wychodziciezdomuimijaciekogośnaulicy,pod
Starbucksem,wparkulubnachodniku,ipoprostu
tegoniezauważacie.Omijacieteżwzrokiempolicjantów
zatrzymucychczarnoskóregolubciemnoskórego
faceta,czyteżkogośokolorzeskóryinnymniżbiały.
Ijakbytegoniewidzicie,prawda?
pewnegodniajakośzapominacieotym,żepewne
rzeczydziejąswokółwasniezauważenie.Tojest
podświadome.Topoprostubiałyszum.Tojest
poprostunormalne.
Czasamijednakzdarzasię,żepojawiasięktośalbo
coś,cowywołujewwaswstrząs.Bierzeciesięwgarść.
Inagleznowuzaczynaciewidzieć.
Wtedywłaśniemusiciedokonaćwyboru.
Czydalejbędęsięzachowywaćjakpoprzednio?Czy
teżmożestanęsięuważniejszylubuważniejsza?