Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Szarpnęłamrączkązmianybiegów,ignorując
nieprzyjemnyzgrzyt.Miałamnadzieję,żeskrzyniabiegów
wytrzymaszokująceprzejścieodsubtelnegoprowadzenia
Joshuidodośćekstremalnegodoświadczenia,jakim
jestemjazakierownicą.Byłamzbytrozkojarzona,
byskupićsięnadrodzeczynaprawidłowejzmianie
biegów.Vargskończonyskurwiel,alemójskurwiel
wpadłpouszywgównoiniewiedziałam,jakgozniego
wyciągnąć.Dotegomojapraprababka,możeibogini,ale
wciążrodzina,miałakłopoty.Wiedziałam,żetojejodcisk
dłoniznalazłamnadrzewie.To,żebrałaudziałwtych
wydarzeniach,cholerniemnieniepokoiło.Puściłam
sprzęgłozaszybkoigłośnerzężenieprzeszyłociszę,
przerywanądotądtylkomoimiprzekleństwami.Zulgą
przywitałamkoniecpiaszczystejdrogi,zbytkrętej
iwąskiej,zezbytlicznymidrzewaminapoboczu,bym
czułasięnaniejkomfortowo.Żwirszutrówki,prowadzącej
bezpośredniodoasfaltu,trysnąłspodkół,gdywzięłam
ostryzakręt.
Joshuaznajdowałsięjużpewniewpołowiedrogi
dodomu.Widziałamodbicieswojejtwarzywlusterku.
Miałrację.Zwilczycąpłytkopodskórąmojeoczynie
wyglądałycałkiemludzko,podświetlonesrebrną
poświatą.Gdybymmiałazdolnośćprzemiany,pewnie
objawiłbysięjużnadmiarowłosienia.
Zauważyłamsamochód,gdybyłozapóźno.Tarasował
większączęśćdrogi,tużprzedskrzyżowaniem
zasfaltówką.Depnęłamhamulce,pasyczęściowo
zamortyzowałyszarpnięcie.Drugisamochódwyjechałzza
drzew,odcinającmiodwrótnaprzeciwpożarową,trzeci
obstawiłdrugąstronęszutrówki.Wpadłamwpułapkę.
Niegaszącsilnika,czekałamnaichruch,kimkolwiek
byli.Wysiadalizsamochodówzpewnymiminami,
królowiepieprzonegożycia,wyrośnięcinatestosteronie