Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁPIERWSZY
EleanorPeytonniewiedziała,cojestgorsze:sny,
wktórychjejmążumierał,czyteżte,wktórychnadal
żył.Tepierwszebyłyzawszetakiesame:stałajak
skamieniała,niemogącsięporuszyć,widząc,jaksir
Baldwinrozpaczliwiechwytasięzagardłoiosuwa
naposadzkęWielkiejSali.Gdybudziłasiędrżąca
izapłakana,krzykigościweselnychwciążdźwięczałyjej
wuszach.
Dzisiejszysennależałdodrugiegorodzaju.Eleanor
niemalczułanatwarzyoddechBaldwina,który
zamierzałpocałować;spojrzeniebrązowychoczu
wyrażałociepłeuczucia,jakichnigdynieokazałjej
zażycia.
Choćodśmiercimężaminęłytrzylata,Eleanor
obudziłasięzmocnobijącymsercem,przejęta
pragnieniem,któregoniepotrafiłanazwać.Nigdynie
znalazłasięzmężemwtymłożu,amimo
totowarzyszyłojejwrażenie,żeonjestwnimobecny.
Otarłszywilgotneoczyrękawemnocnejkoszuli,
Eleanorwyplątasięzprześcieradełiodciągnęła
zasłonywokółłoża.Słabeszaraweświatłozaczynałosię
przebijaćprzezszczelinywciężkichkotarachwiszących
uokna.Nalnianąkoszulęnarzuciławykończonąfutrem
pelerynęiprzebiegłapozimnejkamiennejpodłodze
napodokiennąławę.Odstronymorzawiałlodowaty
szkwał,szarpiącrybackiełodzieprzymocowanewokół
pomostu.Usadowiłasięnagrubychpoduszkach
ipodwinęłapodsiebiebosestopywoczekiwaniu