Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iogromnieprzybitaśmierciąmatki.Wogóleniemiała
ochotynawizyty,apotym,coodniejusłyszałaprzed
wypadkiem,akuratojcazdecydowanieniechciała
widzieć.
–Nieczujęsięnasiłach–wycedziła.
–Przecieżniejesteściężkoranna–zauważyła
mentorskimtonempaniPibbs.–Nielicznestłuczenia
ikilkagłębszychranszarpanych,żadnegozłamania.
Pozostajeszpodlekarskąobserwacjąraczejzpowodu
wstrząśnieniamózguiszokuniżpoważnychobrażeń.
–Jestembardzozmęczona.Proszę…–Danazwróciła
siębłagalnymtonemdopaniPibbs.
Pulchnatwarzstarszejpielęgniarkizłagodniała.
Mimosurowegoobejściawgruncierzeczybyła
uosobieniemdobroci.
–Dobrze.PowiempanuSteele’owi,żenaraziejesteś
zbytsłaba,byprzyjmowaćgości.Mamgoocoś
zapytać?
–Nie.CzymojaciociaHelenzajmiesię
przygotowaniamidopogrzebu,czymuszę…
–Dziśranorozmawiałamztwojąciotką.Wszystko
zostałozałatwione.
Danaskinęłagłowąizamknęłazeznużeniemoczy.
Gdybybyłtokoszmarnysen,aonamogłasięzniego
obudzić!
–Poinformujętwojegoojca,żejesteś
niedysponowana–dodałapaniPibbsiwyszłazpokoju.
Danaodwróciłasiędościany.Niezniosłabywidoku
ojca,orozmowieznimnawetniewspominając.Biedna
mama.Podwudziestupięciulatachmałżeństwanagle
zostałaporzucona,zdanatylkonasiebie,osamotniona.