Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tęskniespoglądającnarozlicznemałeiwielkieokrętyprzybyłe
zobcychkrajówlubsposobiącesiędoodjazduwświatdaleki.
Wszędziepowiewałyflagiróżnobarwne,aogorzalimarynarze
pracowali,śpiewając.
Ach!westchnąłem.Czemużjategosamegouczynićnie
mogę!Ach,czemużminiewolnoruszyćwradosny,słonecznyświat!
Nagleczyjaśdłońspoczęłaminaramieniu,aobejrzawszysię
ujrzałemkolegęszkolnegotużprzysobie.Pozdrowiłmnieserdecznie,
spytał,corobięwHullipowiedział,żeokrętjegoojcastoi
tunakotwicy,nazajutrzzaśruszadoLondynu.Znającjeszcze
zeszkołymeskłonnościmarynarskiezaproponował,bymsiadłnaich
okrętiwrazznimodbyłpodróż,któranicmniekosztowaćnie
będzie.
Pokusietejoprzećsięniebyłemwstanie.
Niemyślącorodzicach,niezawiadamiającichnawetozamiarze,
niebaczączgołanaskutkitegonierozsądnego,lekkomyślnego
ibuntowniczegopostępku,wsiadłemdnia1wrześnianaodpływający
doLondynuokręt.
Zaprawdę,nigdychybawcześniejniezaczęłasięniedolamłodego
awanturnikainietrwaładłużejodmojej.
ZaledwieokrętwypłynąłzrzekiHumberaiznalazłsięnapełnym
morzu,zacząłdąćgwałtownywicher,wzburzającymorzedogłębi.
Niebawemzapadłemciężkonamorskąchorobę,ajednocześnieogarnął
mniewielkistrach.
Poznałemterazcałąszkaradęmegopostępkuipowiedziałemsobie,
żeopuszczającpotajemnieiniewdzięcznierodziców,wpełnizasługuję
nanajcięższąkaręnieba.Wspomniałemwszystkieichprośby
inapomnienia,awyrzutysumieniadręczyłymnienarównizchorobą.
Ilerazynadpływałazielona,pienistafala,sądziłem,żepochłonie
okręt,ailekroćzjeżdżaliśmyzgrzbietubałwanawgłąb,pewnybyłem
śmierciwtejotchłani.Byłemnowicjuszeminiemiałemwyobrażenia
otymwszystkim.
Targanyrozpacząuczyniłemślub,żeniedotknęjużstopąpokładu,
jeśliBógpozwolimidostaćsięszczęśliwienalądstały,żewrócę
coprędzejdoojcaiuczynięwszystko,corozkaże.Terazpoznałem,
żeszerokigościniecżycia,którymzawszekroczył,todroganajlepsza,
najpewniejsza.Oilemogłemzapamiętać,ojciecwiódłzawszeżywot