Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
−Niewiem–odparłapielęgniarka,której
najwyraźniejudzieliłsięjegoniepokój.–Bywa,
żedziecirozdzielonezmatkamimajątrudności
zprzyzwyczajeniemsiędosmoczka.Dlatego
spróbujemypodaćmumlekowkraplaczem.
Tametodafaktycznieodniosłaskutek.Przezpięć
minutConnerprzełykałpokarm,alepotemzacząłsię
krztusićigowypluwać.Despróbowałgokarmićjeszcze
przezpółgodziny.Napróżno.
−Wyglądanato,żepańskisynekjest
najprawdopodobniejuczulonynamlekomodyfikowane
–stwierdziławkońcupielęgniarka.
−Maalergię?Cotooznacza?–dopytywałsię
Desmond,pocierajączarośniętypodbródek.
Powinienbyłsięogolić,alejakzawszezapomniał.
CzasamipaniElliot,któraprowadziłamudom,
przypominałamuotym,aleostatnioniemiałaokazji
gowidzieć,boprzygotowywałsiędodzisiejszego
wielkiegodniazamkniętywswoimlaboratorium,atam
nienależałomuprzeszkadzać.
Teprzygotowaniananicsięjednakniezdały,skoro
nieprzewidział,żejegodzieckomożebyćuczulone
nasztucznypokarm.
–Będziegłodować?–dodałprzerażony.
−Nie,niedopuścimydotego.Wtymprzypadku
sprawęrozwiązałobykarmieniepiersią,aleoilewiem,
ztejopcjitrzebabędziezrezygnować,bopansobienie
życzył,żebymatka…
−Wtejsytuacjirezygnujęztegozastrzeżenia
–przerwałpielęgniarce.−Dzieckomusiprzecieżjeść.
−Wobectegospróbujmyjeprzystawićdopiersi.