Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziadkowi.Onadostaniedorękipieniądze,które
pozwoląjejprowadzićprzezdłuższyczasrozrywkowy
trybżycia,aonzdobędzieznanąmarkę,którawzmocni
jegopozycjęwświeciebiznesu.Obiestronytylko
skorzystająnatejtransakcji.Miałnadzieję,żeniejest
ażtakgłupia,bytegoniepojąć.
–Jakiśczastemuprowadziłempertraktacjezpani
dziadkiem–wyjaśniłuprzejmym,rzeczowymtonem.
–WsprawiezakupusiecilodziarniUToniellich.
–Ach
–Rozumiem,żeskorodziadekprzekazałpani
pałeczkę,negocjacjepowinienemprowadzićteraz
właśniezpanią,prawda?
–Obawiamsię,żezaszłojakieśnieporozumienie.
Zmarszczyłczoło.
–Interesnienależydopani?
–Och,oczywiście,żenależy.–Skrzyżowałaręce
napiersi.–Aleniejestnasprzedaż.
Wyrazszokuodmalowałsięnajegotwarzy.
Wybałuszyłoczyirozdziawiłusta.Carenzamiałaochotę
zachichotać,alestłumiłatenodruch.Wprawić
wbezdennezdumienietakiegorekinabiznesujak
Romanotobyłnieladawyczyn.Kiedynadalsiedział
oniemiały,przyjrzałamusiędokładniej.Bardzo
przystojnyegzemplarzmężczyzny,przyznaławmyślach.
Ciemnegęstewłosyzaczesanedotyłu,pełneusta
ipiękne,mroczneoczy.Seksowny?Owszem.Nawet
bardzo.Coniezmieniałofaktu,żetodrapieżny
biznesmen,przedktórymmusisięmiećnabaczności.
Niemiałazamiaruodsprzedawaćmurodzinnejsieci
lodziarni.Anijemu,aninikomuinnemu.